Z pewnością znasz takie osoby (a może sam taką jesteś), które przepraszają za coś na każdym kroku. Przepraszają za to, że coś im się nie podoba, przepraszają, kiedy się z kimś nie zgadzają, przepraszają, że czegoś nie zrozumieli, przepraszają, że coś im nie wyszło… dokąd to prowadzi?
Dzisiaj chcę przedstawić Ci sytuacje, za które absolutnie nie powinieneś przepraszać, oraz takie, które przeposin są jak najbardziej warte! Dlaczego?
Nieustanne przepraszanie za coś, za co nie powinieneś przepraszać to strata energii. To coś, co stawia Cię w złym świetle: przepraszasz, bo zrobiłeś coś złego. Słowo, którym tak często się posługujesz, zaczyna w końcu tracić na wartości, i przede wszystkim: ciągłe przepraszanie może wywoływać w Tobie poczucie winy – jedno z najgorszych, najbardziej niechcianych i niszczących emocji.
Ciekawi mnie czy Ty również nadużywasz bądź nadużywałeś słowa przepraszam? W jakich okolicznościach najczęściej? Jak myślisz, co to dla Ciebie znaczy? Zastanów się :)
Karolina Suchecka
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Jak często przyglądasz się sobie i pytasz się, co u Ciebie słychać? Czy pytasz się o to siebie tak samo często, jak innych, bliskich osób, na których Ci zależy?
Przyglądanie się sobie, zauważanie swojego nastroju i zastanawianie się, w którym miejscu na skali się znajdujemy, może być dla nas pomocne. Nie tylko ze względu na to, że poświęcamy sobie chwilę, że myślimy o sobie. Dzięki temu możemy także zadać sobie kilka pytań, które pomogą nam zidentyfikować obszary samopomocowe. Są to na przykład pytania typu:
1) Jakie sytuacje mogą wpływać na to, że umieściła_em swój nastrój w tym punkcie?
2) Dlaczego nie dała_em punktu niżej? Co musiałoby się stać, żeby dać punkt niżej?
3) Dlaczego nie dała_em punktu wyżej? Co musiałoby się stać, żeby dać punkt wyżej?
4) Co musiałoby się wydarzyć, żeby czuć się na 10? A czego potrzebuję, aby nie czuć się na 1?
Co ważne - niekiedy skalowanie i samopomoc nie wystarcza. Tak naprawdę, pomocy zewnętrznej/specjalistycznej możemy potrzebować na każdym punkcie - nie jest to powód do wstydu. Warto o siebie zadbać, a czasami decyzja o tym zaczyna się właśnie od świadomości siebie.
A ty, jak w skali od 1️⃣ do ? się dziś czujesz?
Każdy nastrój jest ważny i o czymś nam mówi. Pamiętajcie też, że szczęście nie jest naturalnym stanem człowieka i często najzwyklej w świecie nie da się czuć ciągle w skali powyżej 5. To okej, że czasem czujemy się gorzej. To okej czuć się nie okej.
Karolina Suchecka
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Sytuacja-myśli- emocje- objawy fizjologiczne- zachowanie. Ostatnio temat ten wałkowałam na zajęciach rozwijających kompetencje społeczno – emocjonalne. Dlaczego? Od zrozumienia tych zależności przeważnie zaczyna się proces pracy nad swoim zachowaniem.
W poniższym artykule wyjaśniam, czym jest psychoterapia poznawczo-behawioralna, o co chodzi w Modelu ABC Alberta Ellisa, dlaczego jego rozumienie jest ważne oraz co z tą wiedzą dalej.
Model ABC Alberta Ellisa.
Psychoterapia poznawczo-behawioralna. O co tu chodzi?
Psychoterapia poznawczo-behawioralna (CBT-Cognitive Behaviour Therapy), w (bardzo!) podstawowym rozumieniu, zakłada, że emocje (za nimi reakcje somatyczne) i nasze zachowanie są w dużej mierze wynikiem myślenia. Co to oznacza w praktyce? Często, jesteśmy przekonani, że nasze emocje, działanie zależy wyłącznie od sytuacji w której się znajdujemy. Otóż tak nie jest. Nasze emocje i działanie zależy głównie od interpretacji wydarzenia. Sytuacja jest jedynie pewnego rodzaju „pretekstem” do aktywizacji myśli (automatycznych), będących odzwierciedleniem utrwalonych, głębszych przekonanań na temat siebie, świata i przyszłości.
Spójrzcie na prosty przykład (rozpisany na kajzerce → to metaforyczne, często stosowane określenie modelu ABC) sytuacji, którą często wykorzystuję, tłumacząc model.
Sytuacja: Spotykam obok swojego domu sąsiada z psem.
Myśl: „Ale fajnie, że ludzie tu mają psy! Będziemy mieli wspólny temat” -> Emocje: radość -> Zachowanie: Zagaduję sąsiada/ Witam się i głaszczę psa.
Myśl: „Dziwnie na mnie patrzy. Chce mnie ugryźć” -> Emocje: lęk -> Zachowanie: cofam się jak najszybciej do domu, by się schować
Myśl: „O nie! Znowu pies! Pewnie po nim nie sprzątają i wszędzie będzie bałagan”-> Emocje: złość-> Zachowanie: Mówię sąsiadowi, iż mam nadzieję, że nie będzie mi brudził na trawniku.
Jedna sytuacja, różne myśli, różne emocje i różne działanie. Stąd w terapii poznawczo-behawioralnej takie znaczenie przypisuje się naszym myślom → automatycznym interpretacjom rzeczywistości, zasadom, przekonaniom o sobie, o świecie i o przyszłości. Każdy proces terapeutyczny opiera się na diagnozie. Nie mówimy tutaj wyłącznie o nazwaniu zaburzenia: „depresja” ,” fobia społeczna” itp., (choć w także ważne), a przede wszystkim na zrozumieniu pacjenta i jego problemów. Jednym z poziomów tego zrozumienia jest określenie i zrozumienie związku pomiędzy nawzajem wpływającymi na siebie czynnikami: aktem poznawczym (co myślimy?); afektem (jak czujemy?) oraz zachowaniem (co robimy?).
Myśli, emocje, zachowanie i co dalej?
Dochodzimy do etapu: „Ok, rozumiem wpływ moich myśli na moje funkcjonowanie”. Dostrzegamy zależności myśl-emocja- objawy fizjologiczne – zachowanie. I co dalej? Dalej w zależności od diagnozy i ustalonych celów terapii ustalany jej plan. Oczywiście każdy proces jest inny i nie da się tu opisać jakiegoś schematu, który zawsze jest stosowany. To właśnie jest sedno psychoterapii → po drugiej stronie jest człowiek-jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy, mający jedyny w swoim rodzaju problem, którego zrozumienie pozwala dobrać odpowiednie interwencje psychoterapeutyczne- wykorzystując i dobierając takie interwencje poznawcze (nastawione na myśli) i behawioralne ( nastawione na zachowanie), które (oczywiście w oparciu o naukę i dowody naukowe) prowadzą do szeroko ujętego wyleczenia. Na marginesie: stąd oczywiście nazwa terapia poznawczo-behawioralna- opiera się ona na interwencjach, które wpływają na zmianę naszego myślenia i zachowania. Są jednak cechy/obszary CBT; które są uniwersalne. Jednym z nich jest znaczenie psychoedukacji w procesie leczenia. Jednym z wyzwań stojących (szczególnie) przed psychoterapeutami dzieci i młodzieży jest przekazanie tej wiedzy w sposób przystępny i dostępny etapowi rozwojowemu pacjenta. Wiedza jest lecząca. Wiedza z zakresu myśli, emocji, wpływu naszego działania może wpłynąć na poprawę jakości naszego życia i jest to główny przekaz, który chcę Wam tutaj zostawić. Ja czerpię z niej każdego dnia. Mam ogromną wdzięczność za to, że ją posiadam i wiem, że realnie wpływa na mnie i moje życie.
Pamiętajcie, że to jak oceniamy samych siebie, ludzi wokół i świat w którym żyjemy ma znaczący wpływ na to jak myślimy, według jakich zasad postępujemy i jak interpretujemy naszą rzeczywistość. Znając model ABC możemy zrozumieć swoje zachowanie, jak i ludzi znajdujących się wokół nas.
Karolina Suchecka
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Empatia – co to?
Empatia to powszechnie znane słowo, czy jednak zdajemy sobie sprawę, co to oznacza być człowiekiem empatycznym? Greckie słowo "empátheia" oznacza "cierpienie".
W psychologii termin empatia odnosi się do zdolności zauważania i współodczuwania stanów emocjonalnych innych ludzi. Empatii nie należy mylić ze współczuciem. Współczucie stawia nas niejako wyżej od osoby, której współczujemy, zaś zdolność empatii to umiejętność postawienia się w sytuacji innej osoby.
W praktyce empatia jest niezwykle ważną umiejętnością społeczną. Osoba o znacznych zdolnościach empatycznych rozumie własne emocje i potrafi trafnie rozpoznać stany emocjonalne u innych ludzi. Wpływa to korzystnie na rozumienie zależności społecznych oraz relacje interpersonalne. Osoby empatyczne są świadome uczuć innych osób, dostrzegają podłoże wyznawanych przez nie wartości i potrafią wczuć się
w konkretne sytuacje. Taka percepcja świata pozwala na weryfikowanie własnych poglądów i przyznawanie się do błędów, a także znaczne ograniczenie zachowań agresywnych. Brak empatii w kontekście społecznym jest zjawiskiem negatywnym, ponieważ prowadzi do obojętności, trudności w rozwiązywaniu konfliktów i sięgania rozwiązań siłowych.
Co sprawia, że ludzie charakteryzują się tak bardzo zróżnicowanymi poziomami empatii?
Psychologia wyróżnia trzy grupy przyczyn odpowiedzialnych za budowanie poziomu empatii u człowieka: predyspozycje biologiczne, psychologiczne i środowiskowe.
Predyspozycje biologiczne to materiał, który dostajemy od swoich przodków. Rodzimy się zaprogramowani na określony poziom empatii, a naukowcy twierdzą, że predyspozycje biologiczne odpowiadają za nasz poziom empatii aż w 50 procentach.
Predyspozycje psychologiczne to wzorce, jakie otrzymaliśmy w dzieciństwie oraz relacje, jakie panowały i panują wśród naszych najbliższych. Psychologowie twierdzą, że osoby empatyczne były wychowywane w poczuciu odpowiedzialności za drugą osobę, ale i świadomości konsekwencji popełnianych czynów. Osoby wykazujące niższy poziom empatii zwykle wychowywały się w poczuciu bezkarności oraz braku odpowiedzialności za innych.
Predyspozycje środowiskowe to czynniki, które kształtują nas przez całe życie. Psychologia twierdzi, że poziom empatii zmienia się wraz z wiekiem, a zasadniczy wpływ na poziom empatii ma środowisko, w jakim przebywamy oraz panujące w nim akceptowane wzorce zachowań.
Dwa rodzaje empatii.
Empatia emocjonalna wiąże się z odczuwaniem emocji innych osób. To rozumienie, że ktoś odczuwa takie emocje jak ból, starach, gniew lub złość. Osoba z empatią emocjonalną rozumie, co jest przyczyną uczuć drugiej osoby, potrafi je sobie wyobrazić, umie też współodczuwać te emocje. Bezpośrednio w dialogu ten rodzaj empatii ułatwia porozumienie się, a także
w naturalny sposób dostosowanie języka niewerbalnego.
Empatia poznawcza to zdolność przejęcia sposobu myślenia drugiej osoby i obserwacja rzeczywistości z jej perspektywy. Ta umiejętność znacznie ułatwia komunikację również
z osobami nieznajomymi lub pochodzącymi z innych grup kulturowych, ponieważ osoba wykazująca empatię poznawczą jest w stanie przystosować się do założeń innego systemu wartości.
Co ciekawe, empatia emocjonalna i poznawcza mogą, ale nie muszą iść w parze. Możemy rozumieć drugą osobę, jej stanowisko i emocje, ale zupełnie tych emocji nie czuć. Można też odczuwać emocje, ale nie w pełni rozumieć stanowisko danej osoby.
Kim jest człowiek empatyczny?
Człowiek o wysokiej zdolności empatii stawia dobro innych ponad własne cele. Jednak taka postawa nie zawsze jest dla nas dobra. W sytuacji, gdy nie potrafimy skupić się na swoich potrzebach, a nasze życie polega na ciągłym poświęceniu dla innych, możemy mówić o destrukcyjnym wpływie empatii na nasze własne życie. Badania wykazują, że wielu z nas wychowywanych jest w poczuciu winy, o czym świadczy nadużywanie form grzecznościowych zaczynających się od "przepraszam". Co czwarty dorosły rozpoczyna tak większość pytań, ale czy tak naprawdę powinniśmy za wszystko przepraszać? Oczywiście, że nie! Takie z pozoru błahe przyzwyczajenie językowe świadczy o zaburzonym poczuciu własnej wartości oraz o poczuciu wyobcowania w społeczeństwie. Osoba nadmiernie empatyczna nie potrafi postawić swoich potrzeb na pierwszym miejscu, a gdy tak się w końcu dzieje, dopada ją poczucie winy.
Dopóki nasza empatia prowadzi do wspierania i rozwiązywania problemów naszych bliskich, wszystko jest w porządku. Jednak w sytuacji, gdy w wyniku nadmiernego współodczuwania przejmujemy cierpienia i problemy innych, pojawiają się nieprzyjemne dla nas skutki.
W skrajnych przypadkach, osoby zbyt empatyczne nie są w stanie obejrzeć serwisu informacyjnego, gdyż prezentowane codzienne wiadomości wzbudzają w nich nadmierny smutek oraz poczucie winy za to, że w ich życiu wszystko zdaje się dobrze układać.
Choć empatia to zdolność, która zgodnie z greckim pochodzeniem słowa, może przynieść nam wiele cierpień, psychologowie są zgodni, że niezależnie od tego, jakie emocje nam towarzyszą przy współodczuwaniu, wszystko, co robimy z myślą o drugim człowieku, jest dla nas najcenniejszym doświadczeniem duchowym.
Czy empatii można się nauczyć?
Empatia jest wypadkową kilku czynników. To sprawia, że do pewnego stopnia można się jej nauczyć, a przynajmniej zrozumieć część mechanizmów wpływających na relacje międzyludzkie. Czasem empatię może wyzwolić jakieś zdarzenie, które sprawi, że zaczniemy dostrzegać emocje innych. W rozwijaniu empatii pomaga też przygarnięcie zwierzęcia. Koty i psy (ale też inne domowe zwierzęta) bezbłędnie rozpoznają emocje swojego właściciela i mogą nas uczyć tego samego w stosunku do innych ludzi.
Empatia pomaga w wielu sytuacjach, ułatwia codzienne funkcjonowanie, pozwala na nawiązanie dobrych relacji. Jest pożądana w wielu zawodach, w których człowiek bez empatii sobie nie poradzi. Warto też uświadomić sobie, że osoba pozbawiona empatii lub o jej bardzo niskim poziomie może narzucać innym swoją wolę i nie dostrzegać, że taka bezkompromisowość jest źródłem konfliktów i negatywnych emocji.
Pedagog szkolny: Maciej Głowacki.
- redaktor
- Blog
Nasza szkoła bierze udział w programie Myślę Pozytywnie :) Głównym celem projektu jest kompleksowe wsparcie dzieci i młodzieży, rodziców i nauczycieli w profilaktyce zdrowia psychicznego oraz upowszechniania wiedzy na jego temat. W ramach programu co miesiąc wykonujemy zadania certyfikacyjne, które główny nacisk kładą na propagowanie empatii, pozytywnego myślenia oraz kreatywności wśród uczniów.
Na przełomie marca i kwietnia poprosiliśmy uczniów, aby zastanowili się, czego najbardziej mogą potrzebować osoby w ich wieku. Swoje pomysły przedstawili w postaci plakatów, które zaadresowali zarówno dla nauczycieli jak i uczniów po to, aby zachęcić innych do zastanowienia się, czego w danej chwili najbardziej potrzebują.
Poniżej zobaczycie niektóre z prac przesłanych przez uczniów. Zastanówcie się proszę, którą z karteczek, wyrażających potrzeby, zatrzymalibyście dla siebie.
Karolina Suchecka
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
W dzisiejszym wpisie polecam Wam książkę Kathryn Nicolai pt.: ,,Nic się nie dzieje". Jest to zbiór opowiadań na dobranoc adresowanych zarówno dla młodszych jak i starszych czytelników.
Wstęp książki brzmi następująco:
"Sen powinien być czymś łatwym. Bądź co bądź to dla nas jedna z najbardziej naturalnych rzeczy: potrzebujemy odpoczynku i chcemy spać. Czasem jednak po prostu nie możemy. Co się z nami dzieje?
Cóż, najczęściej przeszkadza nam w tym nasz mózg. Myślenie jest trochę jak ciężarówka z cegła na pedale gazu. Jedzie dalej, nawet gdy nie ma nikogo kto by ja prowadził i jeśli jej na to pozwolimy, będzie tak mknęła przez cała noc. Dodajmy do tego zabiegany, chaotyczny świat, za dużo kofeiny i przerażająca ilość czasu, jaka spędzamy przed monitorami, a stanie się oczywiste, dlaczego tak wielu z nas ma problemy z zasypianiem.
Możemy jednak odzyskać łatwość zasypiania i wszystkie korzyści jakie się z tym wiążą. Wdrożenie się w rutynę wymaga odrobiny praktyki i dyscypliny, ale jest to możliwe."
Przykładowych opowiadań z książki możecie posłuchać w serwisie YouTube.
Poniżej znajdziecie kilka z nich:
Ta książka naprawdę potrafi zrelaksować. Po cichu uczy uważności, łagodzi nadwyrężone nerwy i buduje solidne nawyki pielęgnujące sen. Polecam !!!
Karolina Suchecka
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Pandemia trwa. Rygory sanitarne, mocno ograniczone kontakty, także z bliskimi, praca zdalna i nauczanie zdalne… Coraz trudniej zauważyć pozytywne aspekty tej sytuacji, coraz więcej pesymistycznych myśli i negatywnych emocji. Jak sobie z tym radzić, gdy każdy plan za chwilę się psuje, a kolejne dni nie przynoszą optymizmu?
Po pierwsze: “Przechodź spokojnie przez hałas pośpiech i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy”
Nie, nie! Nie zamierzam zachęcać do medytacji (chyba, że ktoś lubi…), ale do spojrzenia na codzienność, jak na przestrzeń, którą najpierw sami kształtujemy, a potem ona kształtuje nas. Zaczyna się od pozornie nic nieznaczących nawyków: sposób w jaki się budzimy, poranne rytuały, jedzenie w pośpiechu, godziny wypełnione kolejnymi zadaniami, świecące ekrany komputera, tabletu, telefonu… Jeśli praca zdalna, to czasem jeszcze włączony telewizor, często radio, muzyka, w tle dobiegające rozmowy innych domowników (lub w biurze – współpracowników). A potem przychodzi wieczór… Jeden z moich znajomych powiedział do mnie: “Jeśli nie czuję się wieczorem złachany, to mam poczucie niedosytu, że można było wykorzystać czas lepiej”. Naprawdę o to chodzi?
Dla dobra swojego ciała i umysłu korzystnie jest zaprzyjaźnić się z ciszą. Ona pozwala usłyszeć swoje myśli, skupić uwagę na swoim ciele, jego potrzebach. Pozwala zaopiekować się sobą. To zaspokojenie naturalnej potrzeby człowieka, żeby ktoś się o nas troszczył. Więc najpierw ja zatroszczę się o siebie.
Po drugie: “Bądź na dobrej stopie ze wszystkimi”
“Ale ona jest okropna!” “Ale on się ciągle wtrąca!” “Ja mam być grzeczny, a inni mogą się tak zachowywać?”. Każdy bodziec (zaobserwowane zdarzenie, usłyszane słowa, myśl) wyzwala w nas najpierw emocje, potem dopiero działanie. Jeśli przyjrzę się moim emocjom, to zobaczę, że są wtórne. Rodzą się, bo przyzwyczaiłam mój mózg do takiego reagowania. Im częściej powtarzają się podobne bodźce, tym mocniej trenuję emocje. I wchodzę w zaklęte koło: przeżywam niechciane emocje, to zwiększa moje negatywne pobudzenie, więc odczucia stają się jeszcze silniejsze, bo stale trenowane.
A może czas zobaczyć, że różnimy się w wielu aspektach. Inaczej postrzegamy, oceniamy, reagujemy na podobne sprawy. Zamiast denerwować się i wyzwalać coraz silniejszą złość na innych, może warto zadać sobie pytanie: “Co tak naprawdę mnie złości w tym człowieku?”. A kiedy już znajdę odpowiedź, to podjąć działanie: powiedzieć, zdystansować się, zaakceptować, unikać. I tego samego oczekiwać dla siebie. Najważniejsze, aby pamiętać, że inni nie muszą wiedzieć, jakie są moje potrzeby, co mi się podoba lub nie, jakie jest moje zdanie w konkretnym temacie. Oczekiwanie, że inni się domyślą jest skazywaniem siebie na ryzyko przeżywania trudnych emocji związanych z niezaspokojonymi potrzebami.
Po trzecie: “Niech Twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości”
“Jakie plany? Przecież cokolwiek zaplanowałam, to się rozsypywało, bo sytuacja jest właściwie nieprzewidywalna”. Ale nie o plany chodzi, a o planowanie, o refleksję nad zagospodarowaniem czasu, np. pracy zawodowej. Specjaliści podpowiadają, aby nie planować więcej niż 60% szacowanego czasu. Następne 20% przeznaczając na sytuacje nieprzewidziane (opóźnienia, błędy w szacowaniu trudności, dodatkowe sprawy bieżące), a pozostałe 20% na czynności inne (dojazd, relaks, posiłek, telefon od mamy). Poza tym ważne są priorytety: ustalenie celów, które w pierwszej kolejności trzeba zrealizować.
Planując, mam szansę na zobaczenie czasu jako miejsca, w którym lokuję swoje zadania, ale też znajduję przestrzeń dla realizowania swoich potrzeb. A że dzisiaj się nie powiodło? “Ciekawe dlaczego? Za dużo zaplanowałam? Źle oszacowałam? O czymś zapomniałam i potem mnie zaskoczyło? A może przyczyną było jeszcze coś innego?”. Taka refleksja pozwoli na zidentyfikowanie “pożeraczy czasu”: przydługie rozmowy telefoniczne, korzystanie równocześnie z różnych urządzeń (tablet, smartfon), komunikatory, media społecznościowe, nadmierny samokrytycyzm, nieustające poszukiwanie informacji o sytuacji w kraju i na świecie itd. Da mi także szansę, aby mieć czas na radość z tego, co dzisiaj zrobiłam.
Po czwarte: “Bądź sobą”
Nie muszę zachowywać się tak, jak chcą inni, jestem wartościowym człowiekiem także wtedy, gdy innym nie podoba się moje zachowanie lub wtedy, gdy popełniam błędy. Media mogą wywierać na nas presję: wygląd (“Schudnij!”), ubiór i uczesanie (“Tylko trendy promowane przez celebrytów!”), wystrój mieszkania (“W tym sezonie odcienie beżów i brązów!”), cała Polska biega, jeździ na rowerze, morsuje… Świetnie, jeśli tego chcę i oceniam, że to jest dla mnie dobre. Ale jeśli mam inne potrzeby, inny styl, inny wygląd? To także świetnie! Jestem indywidualnością, mam prawo przeżywać swoje życie tak, jak chcę, nie krzywdząc nikogo.
A błędy? Kto ich nie popełnia? Są częścią nabywania wiedzy i zdobywania umiejętności. Popełniając błąd, wyzwalamy w sobie energią i motywację, która powoduje, że lepiej i skuteczniej się uczymy. Błąd to informacja. Cenna wiadomość dla naszego umysłu. Tylko trzeba ją właściwie odczytać: “Masz nową wiadomość: teraz już wiesz czego unikać, aby dobrze wykonać to zadanie!”.
Po piąte: “Rozwijaj siłę ducha”
Ostatnio pojawia się coraz więcej publikacji na temat uważności. To pochodzący z buddyzmu sposób postrzegania rzeczywistości, w którym uwaga jest skupiona na analizie moich emocji, wyzwalanych przez sytuacje i ludzi. Bez oceniania. To droga do osiągnięcia wewnętrznej równowagi. Dla każdego? Tak. Dla każdego, kto chce tę wewnętrzną równowagę osiągnąć i jest cierpliwy. Na czym polega ta metoda?
Wróćmy do codziennych rytuałów, o których pisałam wcześniej. W treningu uważności każdy element tych rytuałów będzie wart skupienia uwagi. I tak: zanim otworzę oczy – mogę skupić uwagę na kolejnych obszarach mojego ciała, podczas zakładania ubrań – pogłaskać sweter, poczuć jego fakturę i ciepło, w czasie śniadania najpierw przyglądnąć się temu, co na talerzu (nie od dzisiaj wiadomo, że jemy oczami), potem delektować się smakiem. Jak mawia inny mój znajomy: “Szczytem lenistwa jest wstawać wcześniej, żeby dłużej nic nie robić!”. Ja już spróbowałam. Jestem w tym mistrzem! I jestem z tego dumna.
Powiecie: “A gdzie tu siła ducha?”. Spokojnie. Przyjdzie. Bo od drobiazgów poczynając, przechodzimy dalej. Koncentrujemy uwagę na ludziach, z którymi rozmawiamy. Kontrolujemy emocje, stopniowo ucząc swój umysł innego sposobu reagowania na ludzi, sytuacje, zdarzenia. Wykonując kolejne zadania dnia, zaczynam stopniowo eliminować te, z których nie jestem zadowolona i robić miejsce dla tych, które chcę wykonywać. Tak! Także zawodowo, kiedy przychodzi do zrobienia czegoś, czego nie lubię, to po prostu to robię, bo jest to część pracy, którą wybrałam. A że nie zawsze jest taka, jak w moich marzeniach? No cóż. To czas się temu przyjrzeć bez oceniania, a potem podjąć decyzję.
Podsumowując
“Chcę być szczęśliwa!”, “Chcę szczęścia!” To chyba najczęściej powtarzana odpowiedź na pytanie: “Czego chcesz od życia?”. Ale kiedy pada następne: “A czym jest dla ciebie szczęście?” różnimy się ogromnie. I niech tak będzie! Dążenie do realizacji swojej wizji szczęścia jest prawem każdego człowieka. Jest tylko jeden warunek: moje szczęście nie może stanowić przeszkody dla szczęścia innych ludzi. Takiej wizji sprzyja dążenie do wewnętrznego spokoju, radość z każdej chwili, postrzeganie nowych (także trudnych) doświadczeń jako szansy na rozwój, optymizm i pogoda ducha, a także harmonijne współżycie ze światem, w czym niebagatelną rolę odgrywa uważność.
źródło: https://portal.librus.pl/rodzina/artykuly/jak-pracowac-nad-soba-by-czuc-sie-lepiej
Karolina Suchecka
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Oczekiwania są czymś, co powstaje w naszych głowach zupełnie nieświadomie. Oczekujemy od siebie i oczekujemy od innych. Widać to we wszystkich dziedzinach życia. Każdy z nas ma jakieś oczekiwania względem siebie – tego jak powinniśmy wyglądać, co powinniśmy umieć i co powinniśmy osiągnąć w życiu. Mamy swoją idealną wizję. Wizję, która naszym zdaniem da nam szczęście. Bo kiedy będą taka/i, a taka/i i osiągnę to, co sobie zamierzyłam, to wtedy będę spełniona/y. I będę szczęśliwa/y.
Budujemy także oczekiwania wobec innych – wobec swoich dzieci, przyjaciół, rodziców, wobec obowiązków. Szczególnie widać to w naszych relacjach. Tutaj bardzo łatwo wpaść w pułapkę oczekiwań. Będąc z kimś wydaje nam się, że druga osoba powinna nas rozumieć, czytać w naszych myślach i jeśli nas lubi to powinna robić to, czego od niej oczekujemy. Niestety zapominamy o jednym – druga osoba nie zna naszych oczekiwań. Może nie rozumieć naszych potrzeb. A to dlatego, że jest zupełnie inna. Ma inne potrzeby, została inaczej wychowana, ma inne doświadczenia i myśli w inny sposób. Opierając się na swoich oczekiwaniach, można gorzko się rozczarować.
Jak pozbyć się oczekiwań wobec innych?
Niezwykle ważna jest komunikacja. Mówienie o swoich potrzebach i pragnieniach. Otwarcie się na drugą osobę, zrozumienie jej, poznanie jej potrzeb i jej sposobu patrzenia na świat. Każdy z nas jest inny. Uświadomienie sobie tego pozwala uniknąć wielu rozczarowań. Pozwala poznać drugą osobę taką, jaką jest.
Żeby uniknąć wynikających z oczekiwań rozczarowań, trzeba pamiętać o tym, że nasze oczekiwania, są tylko nasze i nie mają zbyt wiele wspólnego z drugą osobą. Podobnie jak nasze oczekiwania wobec siebie – one też nie mają wiele wspólnego z tym, kim naprawdę jesteśmy. Powstały z różnych przyczyn – być może były podyktowane oczekiwaniami innych, które naszym zdaniem mają wobec nas, być może są podyktowane naszym dążeniem do perfekcji czy panującym obecnie kultem „piękna”.
Karolina Suchecka
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Drodzy Rodzice,
poniżej znajdziecie listę rzeczy, które dzieci nie powiedzą Wam wprost. Proszę, przeczytajcie ją i postarajcie się wprowadzić ją w Wasze życie.
CZEGO DZIECI NAM NIE MÓWIĄ:
1. Nie krzycz na mnie. Boję się wtedy Ciebie i myślę, że skoro na mnie krzyczysz to ze mną musi być coś nie tak.
2. Słuchaj mnie. Kiedy opowiadam Ci o tym, co dla mnie ważne, patrz mi w oczy. Czuję wtedy, że ja i moje sprawy są dla Ciebie ważne.
3. Pozwól mi dorastać w moim własnym tempie. Nie zmuszaj mnie do robienia rzeczy, na które jeszcze mam czas. Pamiętaj, że jestem dzieckiem i najlepiej odkrywam świat poprzez zabawę.
4. Uwielbiam, kiedy spędzasz ze mną czas. Jesteś w dobrym humorze, bawisz się ze mną, śmiejemy się i tworzymy piękne wspomnienia, do których jako dorosły będę z przyjemnością wracał.
5. Nie porównuj mnie do rodzeństwa czy rówieśników. Czuję się wtedy gorszy, a tak bardzo potrzebuję Twojej akceptacji.
6. Przytul mnie kiedy jest mi smutno. Pozwól mi płakać. Nie mów mi, że chłopcy nie płaczą, że jestem beksą i że powinienem być w dobrym nastroju. Moje uczucia są prawdziwe. Tak samo jak Twoje.
7. Naucz mnie dbania o swoje potrzeby. Wyśpij się, odpocznij, realizuj swoje zainteresowania, spotykaj się z przyjaciółmi. Pokaż mi, że bycie rodzicem i spędzanie czasu z dzieckiem może być źródłem radości. Naprawdę nie chcę widzieć jak cierpisz i poświęcasz się dla mnie, a później jesteś zdenerwowany i sfrustrowany. Martwię się wtedy, że to przeze mnie.
8. Bądź przy mnie kiedy się boję. Nie wyśmiewaj się z moich dziecięcych lęków. Powiedz mi, że też kiedyś bałeś się ciemności i pozwól mi trzymać latarkę przy poduszce.
9. Kochaj mnie dlatego, że jestem. Nie dlatego, że szybko biegam, recytuję wiersze i jestem „grzeczny”. Kochaj mnie także wtedy kiedy popełniam błędy i potrzebuję Twojego wsparcia. Potrzebuję być pewny, że kochasz mnie także wtedy kiedy coś mi nie wyjdzie.
10. Okazuj miłość swojemu partnerowi/ partnerce. To od Was uczę się rozwiązywania konfliktów, radzenia sobie z trudnymi sytuacjami oraz zrozumienia czym jest prawdziwa miłość.
11. Pamiętaj, że najprawdopodobniej przejmę Twoje przekonania o mnie samym, o innych ludziach, o życiu. Znajdź czas, aby zastanowić się, czy Twoje przekonania są prawdziwe i czy będą mi służyć. Jeżeli myślisz, że ludzie są źli i wykorzystują innych, w życiu będzie mi trudniej i będę nieufny.
12. Wiem, że kochasz mnie i starasz się dla mnie ze wszystkich sił. Pokaż mi, że gorsze dni i drobne potknięcia są częścią życia. Wyciągnij wnioski, zadbaj o swoje samopoczucie i wybacz sobie. Dzięki temu nauczę się reagować podobnie.
13. Uśmiechaj się do mnie. Twój szczery uśmiech działa na mnie kojąco. Czuję się wtedy bezpieczny i kochany.
źródło: Pracownia Dobrych Relacji Patrycja Juszkat
Karolina Suchecka
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Życzymy Wam zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei i miłości.
Smacznego jajeczka Wielkanocnego,
Dużego zająca czekoladowego,
Zdrowia niezawodnego, wielu radości
I przez całe Święta samej wesołości!
Serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz
wesołego Alleluja.
psycholog i pedagog szkolny
- redaktor
- Blog
Strona 11 z 16