Kiedy masz trójkę dzieci możesz wysłuchiwać nawykowo wydobywanego zdania płynącego od innych kobiet: „O jaka matka Polka”. Mężczyźni niekiedy, w chwilach, gdy ich partnerka bardzo coś przeżywa, nadużywają zdania „Ty jesteś zwykłą histeryczką” lub dopytują o etap w cyklu menstruacyjnym. Podobne zdania płyną do dzieci, tj. bezrefleksyjnie wydobywają się z rodzica, jako szybka reakcja na trudne zachowanie dzieci: „Ja tu zwariuję”, „Przestańcie”, „Dosyć tego”. W stanach nie panowania nad sobą może dojść do przeklinania i obrażania: „Jesteś debilem, baranem, głupkiem”. Są oczywiście i tacy, którym udaje się uczestniczyć w relacjach uważnie i refleksyjnie. Można im tylko pogratulować, jeśli są w tym autentyczni i potrafią ładnie wyrażać cały repertuar emocji, w które został wyposażony człowiek.
Podobne nawyki werbalne i niewerbalne pojawiają się w obszarze chwalenia. Kiedy zdecydujesz się chwalić dziecko czy dorosłych, nie wystarczy słowo: „dobrze”. Nie wystarczą też inne słowa egzaltowanego niekiedy zachwytu w formie: „cudownie”, „wspaniale”, „bosko”, „zachwycająco”. Niekiedy ciężko się jednak od nich powstrzymać, gdy na przykład dziecko pierwszy raz złapie rzuconą do niego piłeczkę. Wspomniane słowa pojawiają się, jak błysk i następuje ich natychmiastowa ekspresja. Można je potem rozwinąć zgodnie z zaproponowanym poniżej wzorem.
Faber i Mazlish proponują schemat dobrze przeprowadzonego dialogu, którego celem jest docenienie dziecka i poprawa jego samooceny:
1. Opisz, co widzisz – „Widzę czystą podłogę, pościelone łóżko, książki równo ułożone na półce”.
2. Opisz, co czujesz – „Przyjemnie wejść do takiego pokoju”.
3. Podsumuj godne pochwały zachowanie dziecka słowami: „Uporządkowałeś ołówki, kredki i pióra i ułożyłeś w oddzielnych pudełkach. To się nazywa porządek”.
Zalecenia dotyczące stosowania pochwał:
- Dostosuj pochwałę do wieku dziecka i poziomu spostrzegania.
- Unikaj pochwały, w której ukryta jest poprzednia słabość dziecka czy niepowodzenie. Np. „Trudno mi było uwierzyć, że zaliczysz ten kurs, ale dałeś radę”
- Zawsze można tak sformułować pochwałę, że koncentruje się ona na aktualnym osiągnięciu dziecka. Np. „To przyjemność patrzeć na ciebie”.
- Nie przesadzaj z entuzjazmem, by dla dziecka twoje oczekiwania nie przerodziły się w presję. „Młody człowiek, który słyszy kilka razy dziennie: „jesteś takim utalentowanym pianistą!” może pomyśleć sobie: „On chce tego bardziej niż ja sam”.
- Miej świadomość, że dziecko wielokrotnie powtórzy to zachowanie, które „opiszesz”. Pochwała zachęca do powtórzeń i zwiększenia wysiłków. Jest to skuteczny impuls. Stosuj go selektywnie.
Zanim pochwalisz, naucz się dostrzegać pozytywne aspekty w zachowaniu innych
Jedną z podstawowych technik terapeutycznych jest nauczenie się zwracanie uwagi na pozytywne wydarzenia i podkreślanie ich oraz zachowań dziecka. Technika ta pozwala dorosłym nauczyć się świadomego kierowania swojej uwagi na nawet najmniejsze pozytywne zachowania i mówienia o tym dzieciom. Dzieci dowiadują się, jakie ich zachowania podobają się rodzicom czy nauczycielom i które z tych zachowań warto powtarzać, aby znowu zdobyć uwagę dorosłych. Wynika to z podstawowej behawioralnej zasady wzmacniania zachowań (a więc ich zauważania i podkreślania), której stosowanie doprowadza do częstszego pojawiania się tych zachowań.
Dostrzeganie pozytywów:
1. „Obserwujcie dziecko i zapisujcie wszystkie sytuacje, które są pozytywne, nawet, jeśli wydaje się wam, że jest to cos normalnego i dziecko powinno tak się zachowywać. Warto wpisywać na listę drobiazgi i rzeczy z pozoru oczywiste.
2. O pozytywnym wydarzeniu mówimy także wtedy, gdy dziecko zachowa się lepiej niż zazwyczaj lub trudne wydarzenie przebiega mniej problematycznie.
3. Pod koniec dnia (lekcji, sesji terapeutycznej) podzielmy się z dzieckiem pozytywnymi informacjami, wyliczmy mu je wszystkie”.
Przykłady pochwały skonstruowanej konstruktywnie:
„Wróciłeś, jak cię zawołałam, podoba mi się to!”
„Zdjąłeś buty, podałeś kapcie, zrobiłeś herbatę – dbasz o mnie, dziękuję”
Ucząc się dostrzegania pozytywów, powoli przybliżasz się do umiejętności sformułowania pochwały. Ważne jest, by pochwała zawierała opis konkretnych zachowań dziecka.
Przykład z gruntu szkolnych oddziaływań: „Podsumowanie lekcji polskiego: Wróciłeś na czas z przerwy. Cieszę się, że się zgłosiłeś trzy razy do odpowiedzi. Przepisałeś z tablicy całą notatkę i zapisałeś, co jest zadane. Świetnie! Dobrze spakowałeś tornister”.
„Dostrzeganie pozytywnych zachowań jest trudne. Wymaga świadomego zaangażowania uwagi.
- Dzieci potrzebują pozytywnych informacji zwrotnych codziennie – jest to konieczne dla ich prawidłowego rozwoju.
- Normalne zachowanie też jest pozytywne – docenianie tylko za rzeczy wyjątkowe pogarsza naszą samoocenę, bo Nobla można dostać tylko raz w życiu”.
- Zauważanie pozytywów jest jedną z pierwszych i koniecznych metod pracy z trudnymi dziećmi, szczególnie z tymi przejawiającymi zachowania opozycyjne
- Jest też metoda najprostszą – wymaga jedynie pracy dorosłego, nie wymaga współpracy dziecka (szczególnie, jeśli jest zbuntowane, dyskutujące, negatywnie nastawione do dorosłego).
- Powinna być stosowana systematycznie. Jednorazowe zastosowanie rzadko daje poprawę”
Pochwały – wzmacniają pożądane zachowania
„Dobrze skonstruowana pochwała powinna przypominać przekonujący komplement, czyli mówić o rzeczach prawdziwych – takich, które inni mogą potwierdzić. W przeciwnym razie chwalona osoba może przestać traktować nasze pochwały poważnie. Wiele pochwalonych dzieci (nastolatków, dorosłych) potrzebuje uzasadnienie pochwały – jakby dodatkowego potwierdzenia, że naprawdę ich doceniamy. Dlatego, gdy ktoś zada nam pytanie: A dlaczego tak sądzisz?, koniecznie podajmy kilka rzeczywistych i prawdziwych powodów.
„Zastanów się, jakie zachowanie chcesz wzmocnić pochwałą?
1. Ustal cel pochwał – jakie pożądane i rzadko powtarzające się zachowanie chcę wzmacniać.
2. Obserwuj i zawsze chwal, gdy pożądane zachowanie się pojawi.
3. Chwal tylko lepsze wykonanie zachowania – podniesienie wymagań.
4. Gdy zachowanie utrwali się, chwal je tylko czasami”.
Stosuj także pochwały społeczne – miłe i łatwe do dawania:
- Uśmiech
- Przytulenie
- Pocałunki
- Kontakt wzrokowy
- Okazanie uwagi
Pochwały lub wzmocnienia, na które zasłużyło się, odnosząc sukces, są motorem napędzającym proces uczenia się.
Powyżej przedstawiono kontekst związany z trudnością dostrzegania w zachowaniach innych osób pozytywnych akcentów oraz wytyczne wskazujące czym jest pochwała i jak powinna przebiegać. Artykuł rozpoczął się jednak cytatem odnoszącym się do sfery edukacji, w której sposoby i jakość motywowania uczniów mają niebagatelne znaczenie dla efektów nauczania. W książce pt. „Nowoczesne nauczanie. Praktyczne wskazówki i techniki dla nauczycieli” można zapoznać się z podłożem teoretycznym zasadności wzmacniania ucznia, dziecka, dorosłego za pomocą nagrody. Nawiązuje się do sposobów szkolenia zwierząt, które nagradzane są pokarmem za dobrze wykonane ćwiczenia.
Ludzi też motywuje nadzieja nagrody (może być nią pochwała lub zaspokojenie ciekawości); bez niej nie ma mowy o uczeniu się. Nikt nie uczy się za darmo. Dobrzy nauczyciele przykładają wielką wagę do nagradzania swoich studentów pochwałami, uwagą i zachętą. Stawiają cele możliwe do osiągnięcia przez wszystkich uczniów, dzielą zadania na etapy. Dzięki temu uczący się często nagradzani są za to, co udało im się zrobić.
Wzmocnienie – często i natychmiast.
Motywacja do uczenia się jest budowana dzięki częstym sukcesom oraz natychmiastowym wzmocnieniom. Uczenie uznaje się za bardziej skuteczne, kiedy uczeń pragnie sukcesu, a nie wtedy, gdy obawia się porażki.
1. Wzmocnienie powinno zostać zastosowane jak najszybciej po zachowaniu, którego oczekiwaliśmy.
2. Daj szanse wszystkim – „Niektóre zadania muszą być proste i szybko rozwiązywalne na drodze ćwiczenia i poprawiania, żeby wszyscy uczniowie mogli doświadczyć sukcesu. Z kolei inne mogą być bardziej wymagające, żeby zdolniejsi uczniowie mogli się rozwijać”.
3. Każdy sukces w nauce nagradzaj pochwałami i wyrazami uznania, chwal nawet za rutynowe osiągnięcia, takie jak ukończenie pracy, nawet jeśli nie została wykonana doskonale. Wzmocnienie powinno się pojawić jak najszybciej po zakończeniu pracy.
4. Wyobraź sobie, że twoi uczniowie mają na czołach wytatuowane następujące zdanie: „Proszę o regularne sukcesy i wzmocnienia”.
5. Przemyśl to zagadnienie: „Co możemy zrobić, żeby każdy uczeń zasłużył na pochwałę?”
Szanse na pochwalenie ucznia zwiększają się, gdy:
- Sformułujesz osiągalne cele – przynajmniej niektóre cele powinny być możliwe do osiągnięcia w kilka minut dla każdego ucznia, który miał okazję ćwiczyć pod okiem nauczyciela. Zadanie powinno być jasno sformułowane, konkretne i w niewielkim stopniu zależne od wcześniej zdobytej wiedzy. Powinno wymagać umiejętności z innych poziomów taksonomii Blooma, takich jak przypominanie, rysowanie i opisywanie wykresów, proste liczenie oraz inne nieskomplikowane umiejętności intelektualne.”
- Podzielisz zadanie na mniejsze części – trudne lub wymagające dużej ilości czasu zadania należy podzielić na drobne kroki, z których każdy będzie nagradzany osobno. Kolejny krok można zrobi dopiero po poprawnym wykonaniu wcześniejszego.”
- Dasz czas na naukę – trzeba dać uczniom czas na ćwiczenie aż do osiągnięcia mistrzostwa. Należy pozwalać na wielokrotne zdawanie testów lub oddawanie prac.”
- Zwrócisz uwagę na częściowy sukces – znajdź w każdej pracy coś pozytywnego. Jeśli będziesz uważny, na pewno ci się uda.
- Pochwalisz również za pracę, nie tylko za rezultat – zwróć uwagę nie tylko na to, co udało się zrobić, lecz także na metodę pracy. Pochwal za wysiłek, dobrą strategię, zaangażowanie odpowiedniej ilości czasu, zwrócenie się z prośbą o pomoc.”
- Nigdy nie będziesz ograniczać pochwał i słów uznania – tylko do tych uczniów, którzy mają silna motywację, są zdolni i zręczni.”
Formy wzmocnień pozytywnych
Zewnętrzne – działające na ucznia z zewnątrz. Nauczyciel. | Wewnętrzne (działające na ucznia od wewnątrz) |
• Poświęca uczniowi uwagę • Szanuje ucznia jako osobę i traktuje go ciepło • Słucha go z zainteresowaniem • Akceptuje ideę zaprezentowaną przez ucznia • Wykorzystuje pracę ucznia jako przykład • Okazuje zainteresowanie jego pracą • Spędza z uczniem czas • Śmieje się z dowcipów ucznia • Pokazuje, że ma dla niego wiele szacunku • Pisemnie komentuje pracę pisemną • Uśmiecha się, łapie kontakt wzrokowy, podnosi kciuk w geście pochwały • Umieszcza wykrzyknik na marginesie jako reakcję na dobry fragment wypracowania • Umieszcza pracę ucznia na tablicy • Udziela specjalnego przywileju lub przyznaje specjalna ocenę za zasługi • Pochwały od rówieśników, rodziców i innych osób (w tym nauczyciela oczywiście). • Zaliczenie sprawdzianu lub egzaminu. • Przydatna wiedza, którą będzie można wynieść z lekcji. |
• Uczą się tematu lub wykonują interesujące zadanie • Zaspokajają własną ciekawość • Samodzielnie coś odkrywają • Są twórczy, mają nad czymś kontrolę • Starają się sprostać wyzwaniu (szczególnie takiemu, które sami sformułowali) • Zaliczają kolejną umiejętność lub wykonują kolejny punkt z listy rzeczy do zrobienia • Czerpią radość z tego, że mogą coś zrobić, że coś zrozumieli, że gromadzą wiedzę jako kapitał, grosz do grosza • Osiągają osobiste cele lub wykonują zadania, które postawili sami przed sobą |
Wzmocnienie wewnętrzne motywuje silniej niż zewnętrzne, choćby dlatego, że działa także pod nieobecność nauczyciela.
Inspirująca anegdota, która wskazuje bezużyteczność krytyki:
„Prezydent Abraham Lincoln napisał gorzki list do generała George’a Meade’a, którego skrytykował za przegraną bitwę w wojnie secesyjnej. Lincoln uważał, że z powodu błędu generała wielu ludzi straciło życie; w tej sytuacji krytyczne słowa wydają się najbardziej uzasadnione. Jak odpowiedział generał? Wcale nie odpowiedział, ponieważ list nigdy nie został wysłany; znaleziono go w dokumentach prezydenta Lincolna po jego śmierci. „Lincoln […] wiedział z doświadczenia, że krytyka i wyrzuty niemal zawsze prowadzą donikąd”.
Oczywiście, że krytyka nie jest całkiem bezużyteczna, jednak winna także mieć wypracowaną formę i bardziej być podobna do rady, pokazywać drogę prowadzącą do rozwiązania, zawierać wskazówki, a nie druzgocącą ocenę całej osoby np. „Jesteś debilem, gdyż nie możesz zapamiętać alfabetu lub tabliczki mnożenia”.
Jak chwalić i nagradzać, by odnieść najlepszy skutek?
Często! = skutecznie Zwracaj uwagę na codzienny wysiłek. |
„Staraj się na każdej lekcji dać wzmocnienie każdemu uczniowi. Intensywnie opiekuj się uczniami – podkreślaj wysiłek i osiągnięcia przynajmniej cztery razy na godzinę za pomocą uśmiechu, gestu, rozmowy. Postępuj tak przez cały miesiąc. Zmiany powinny być zauważalne.” Uwaga! „Jeśli będziesz nagradzać tylko za wybitne osiągnięcia, nigdy nie znajdziesz okazji do pochwalenia niektórych uczniów i przyczynisz się do tego, że pozbawione wzmocnienia dzieci wpadną w niszczący cykl”. |
Koncentruj się na zadaniu, a nie na osobie
|
„Pochwała powinna być oceną pracy, a nie ucznia. Otrzymuje się ją za: wysiłek, za wykonanie zadania, za osiągnięcia, za dobre wykorzystanie umiejętności, za sposób wykonania zadania. Pochwała nie powinna dotyczyć osoby („Jesteś w tym dobry”, „Jesteś zdolnym uczniem”), ponieważ takie wzmocnienia: – sugerują, że sukces jest związany z cechami ucznia, a nie z wysiłkiem włożonym w pracę; – przyzwyczają do tłumaczenia trudności w nauce brakiem pewnych cech osobowości Nie nagradza się za to, że uczeń przyszedł na lekcję, słucha, co się do niego mówi, zabiera głos – chyba że te rzeczy są w przypadku konkretnego ucznia istotnym osiągnięciem”. |
Odnoś się do pracy danego ucznia |
„Uczeń powinien starać się poprawić własne wyniki, a nie pokonać kogoś innego” To bardzo ważny moment. Przyjrzyj się treningowi pływackiemu. Wielu pływaków zanim wystartuje w zawodach pływa poza ostrym zasięgiem rywalizacji. Stara się z treningu na trening poprawiać swój czas i głównie czas jest odnotowany tj. indywidualny wysiłek każdego sportowca. |
Konkretnie |
Musisz zaznaczyć, za co konkretnie chwalisz ucznia i jaką wartość mają jego osiągnięcia. Łatwiej będzie to zrobić, jeśli skoncentrujesz się na zadaniu – o czym była mowa wcześniej. Jeśli pochwalisz za osiągnięcia, uczeń nie będzie czuł się upokorzony, czego w innym wypadku niekiedy trudno uniknąć. „Dobra robota, to dobry sposób rozwiązania problemu”; „Dobrze rozwiązałeś ten problem”; „Dobrze” – po poprawnej odpowiedzi na pytanie. „Postawiłeś przecinki we właściwych miejscach, dobrze”; „Teraz jesteś rzeczywiście skoncentrowany”; |
Szczerze |
„Nauczyciel powinien się starać, żeby pochwały brzmiały szczerze, spontanicznie (nawet jeśli nie lubi danego ucznia). Nikt nie powinien podejrzewać, że chwalenie jest odruchem, czymś, co nauczyciel robi z przyzwyczajenia. Pochwała nie może być rozumiana jako metoda kontrolowania uczniów. (Niektórzy teoretycy przekonują, że powinniśmy w ogóle zrezygnować z pochwał i ograniczyć się do samooceny i innych metod, między innymi w celu budowania motywacji wewnętrznej. Warto to rozważyć, szczególnie, gdy uczniami są osoby dorosłe)”. |
Nie martw się, nie przesadzisz z pochwałami. Badania pokazują, że nawet doświadczeni nauczyciele są przekonani, iż dają uczniom pozytywne wzmocnienia znacznie częściej niż to ma miejsce w rzeczywistości.
Pamiętaj także, że zwiększenie liczby wzmocnień poprawia atmosferę w klasie i zwiększa zapał do pracy.
Do dzieła!
Jeśli chcesz, żeby każdy uczeń na każdej lekcji usłyszał jedną pochwałę, musisz wypowiedzieć średnio jeden pozytywny komentarz na dwie minuty, a w dużej klasie częściej. Czy to w ogóle możliwe? Jak to zrobić, gdy uczniowie akurat pracują z tekstem? Po prostu staraj się. Bardzo dużo od Ciebie zależy. Nie przerzucaj odpowiedzialności za wyniki w nauce jedynie na uczniów. Ty też skorzystasz na podkreślaniu osiągnięć dzieci
Przez ten artykuł zachęcałam samą siebie oraz każdego Czytelnika, który dotrwał do końca, by stał się mistrzynią lub mistrzem pochwały. Przedstawiłam kontekst i uwarunkowania społeczne oraz biologiczne, które stoją na drodze osobom zachwyconym nowoczesną wiedzą, w centrum której znajduje się pochwała i jej konstruktywna moc. Pojawiły się wskazówki i techniki przybliżające do adekwatnego formowania pochwały. Sobie oraz Czytelnikom zachęconym tym artykułem do zmiany zachowań u dzieci za pomocą pochwały, życzę powodzenia.
Na zakończenie formułuje pierwszą pochwałę, dla Ciebie, ponieważ przeczytałeś cały artykuł:
- Opisz, co widzisz – „Widzę przeczytany cały artykuł”,
- Opisz, co czujesz – „Przyjemnie wiedzieć, że zainteresował Cię przedstawione informacje”.
- Podsumuj godne pochwały zachowanie słowami: „Przeczytałeś/aś bardzo długi artykuł, podkreśliłeś/aś najistotniejsze zagadnienia, co oznacza, że chciałeś/aś je zapamiętać. To się nazywa wytrwałość i pracowitość”.
- Naucz się dostrzegać pozytywy, są fundamentem, na którym zbudowana jest pochwała.
- Pamiętaj o mimice: „Wzmocnienia i krytykę można przekazywać werbalnie lub niewerbalnie, czyli na przykład mimiką, tonem głosu, zignorowaniem czegoś, gestem i tak dalej”. Co z tego, że nic nie mówisz, skoro twoje ciało, mimika i gesty krzyczą.
- „Wzmocnienie wewnętrzne motywuje silniej niż zewnętrzne, choćby dlatego, że działa także pod nieobecność nauczyciela”.
- Każda twórczość lub praca pozwalająca nam podkreślić swoją niepowtarzalność jest ekscytująca. Stwarzaj dziecku szansę do poczucia satysfakcji „Sam to zrobiłem i wszystko działa jak należy!”
- Chwal poprawę, nie ideał.
- Pochwały – wzmacniają pożądane zachowania
- Możesz chwalić dziecko do osoby trzeciej, tak by ono słyszało dobre słowa o swoim zachowaniu.
Źródło: https://psychologszkolny.pl/jak-chwalic-przewodnik-praktyczny/
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
W naszym kręgu kulturowym śmierć jest tematem, który wzbudza negatywne emocje – strach, smutek, lęk. Nie lubimy mówić o śmierci, a nawet staramy się o niej nie myśleć, jednak unikanie tematu nie sprawia, że stajemy się nieśmiertelni. Dlatego gdy umiera członek rodziny lub domowy pupil to najlepsza okazja, żeby zacząć oswajać dziecko z tematem przemijania.
Zdarza się, że niektórzy rodzice tak bardzo boją się poruszać „trudne tematy”, że wymyślają różnego rodzaju oszustwa – śmierć psa tłumaczą ucieczką, na miejsce zmarłego chomika natychmiast kupują nowego licząc, że dziecko się nie zorientuje.
Jak mówić do dziecka o śmierci?
Już dzieci w wieku przedszkolnym zasługują na informację o tym, co się stało z babcią lub dlaczego chomik się nie rusza. Należy przy tym pamiętać, że dzieci w tym wieku nie są jeszcze zdolne do abstrakcyjnego myślenia i nie rozumieją, że śmierć jest nieodwracalna. Jednak, jeśli zostaną okłamane, z pewnością będą różnymi sposobami dociekać prawdy. Dlatego bardzo ważne jest by postarać się objaśnić sytuację językiem przystępnym dla dziecka.
Możemy, zacząć taką rozmowę słowami:
Jasiu chciałabym powiedzieć Ci coś ważnego – babcia Tereska umarła, oznacza to, że nie będzie już nas odwiedzać i nie odbierze Cię jutro z przedszkola, ani nie pójdzie już z Tobą na spacer.
Po pierwsze, warto w takiej sytuacji zastanowić się, jakich słów używany, specjalnie podkreśliłam słowo „ważnego”, by nie pomylić go ze słowem „strasznego”, ponieważ w ten sposób możemy przekazać dziecku szkodliwy komunikat o tym, że ma się bać i że babci stała się jakaś krzywda. Oczywiście czasami ludzie umierają w wypadkach, tragicznych okolicznościach, jednak straszenie przedszkolaka śmiercią nie pomoże w przeżywaniu straty, a może spowodować lawinę innych trudności np. z lękiem przed opuszczeniem przez rodziców, koszmarami sennymi itp.
Po drugie, musimy pamiętać, że dziecko nie zrozumie od razu o co chodzi i będzie dopytywać, możemy liczyć się z pytaniem, – kiedy Babcia wróci, co to znaczy umarła? Na każde z tych pytań również należy odpowiadać zgodnie z prawdą, używając sformułowań ze świata dziecka. Dlatego też warto korzystać z dosłownych opisów tego, co dziecko zna najlepiej, bez filozoficznych wywodów.
Gdy Jasiu pyta, kiedy babcia wróci? Możemy odpowiedzieć:
Babcia umarła i to oznacza, że już nie wróci, nie będzie odbierać Cię z przedszkola, nie odwiedzi nas, ani nie pójdzie z Tobą na spacer.
Jeśli osoba, która umarła była bliska dziecku, miało ono z nią jakieś stałe aktywności np. wspólną zabawę lub spacer w określone miejsce, odpowiadając na pytanie, kiedy będzie mogło znowu pobawić się z babcią pomocną strategią może okazać się propozycja polegająca na zaspokojeniu potrzeb dziecka. Możemy zaproponować:
Babcia już nie może się z Tobą bawić, bo umarła, ale ja mogę się z Tobą pobawić tak samo jak bawiłeś się z babcią. W co chcesz się pobawić?
Przedszkolak nie rozumie pojęć tak abstrakcyjnych jak przemijanie. Pojmie ja dopiero za kilka lat, dlatego też te same pytania mogą się co jakiś czas się powtarzać, jakby dziecko zapomniało wcześniejszych wyjaśnień. W takiej sytuacji warto metodą „zdartej płyty”, z cierpliwością powtarzać te same wyjaśnienia co wcześniej.
Czy zabrać przedszkolaka na pogrzeb?
Kolejną kwestią związaną ze śmiercią są rytuały pogrzebowe. Jeśli decydujemy się na zabranie dziecka w wieku przedszkolnym na pogrzeb musimy liczyć się z tym, że prawdopodobnie będzie ono się nudzić i nie potraktuje sytuacji z należytą powagą. Trzylatka w żaden magiczny sposób do powagi zmusić nie możemy. Dlatego, w przypadku tak małych dzieci najlepszym rozwiązaniem jest posłanie do przedszkola lub zapewnienie opieki niani czy innej bliskiej osoby na czas pogrzebu.
Jeśli jednak zdecydujemy się zabrać dziecko ze sobą to najpóźniej na dzień przed pogrzebem należałoby dziecku dokładnie opowiedzieć wszystkie etapy ceremonii. Jeżeli krok po kroku, opowiemy dziecku co będzie się działo podczas pogrzebu i im więcej szczegółów pozna, tym większa szansa, że z ciekawością będzie obserwować przebieg wydarzeń. Jednak mimo przygotowania i dobrych chęci wybierając tą opcję musimy liczyć się z tym, że opieka nad małym dzieckiem uniemożliwi nam zadumę nad zmarłym, ponieważ zachowanie przedszkolaka trudno przewidzieć.
Jak rozmawiać z 7 latkiem o śmierci?
Po 7 roku życia dziecko zaczyna rozumieć nieodwracalność śmierci i łatwiej mu pojąć czemu nie spotka już osoby, która umarła. Jeśli wcześniej nie poruszaliśmy tematu śmierci z dzieckiem to teraz możemy to wszystko powtórzyć jak przedszkolakowi.
Dziecko w tym wieku możemy już zabrać na pogrzeb, uprzednio wyjaśniając kolejne rytuały. Jeśli osoba zmarła była bliska dziecku warto dodatkowo przygotować się na sytuacje, że będzie ono opłakiwać stratę i jak każdy ma prawo przechodzić wszystkie fazy żałoby.
W rozmowie z dzieckiem o śmierci zawsze należy być szczerym. Oczywiście jeśli zmarły stracił życie w drastycznych okolicznościach to oszczędzamy szczegółów. Nie należy jednak dziecka okłamywać, że osoba zmarła wyjechała i na razie jej nie będzie z nadzieją, że za jakiś czas zapomni i przestanie dopytywać. Zwykle jak członek rodziny umiera na jakiś czas zmienia się atmosfera w rodzinie, a dzieci to czują i gdy w takiej sytuacji otrzymują sprzeczne informacje od najbliższych tracą do nich zaufanie.
Dlatego jeśli chcesz zadbać o dobre relacje ze swoim dzieckiem, rozmawiaj z nim szczerze.
Jeśli dopytuje, kiedy będzie mogło zobaczyć zmarłego, możesz odpowiedzieć, że taka możliwość będzie podczas pogrzebu, ale będzie on/ona wyglądał/-a jak by spała i będzie już całkiem inna/-y.
Jeśli osoba zmarła zostanie poddana kremacji lub nie będzie otwieranej trumny to możesz wyjaśnić, że od tej pory możemy zobaczyć ją lub jego już tylko na zdjęciach czy nagraniu.
Gdy dziecko dopytuje o spotkanie to jak wcześniej warto wyjaśnić zgodnie z prawdą, że nie będzie już takiej możliwości i postarać się zaspokoić potrzebę dziecka pozwalając na to by pokazało nam jak spędzało czas z osobą zmarłą.
Śmierć jest naturalnym etapem życia, którego nie da się uniknąć. W naszej kulturze przyjęte jest, że opłakujemy naszych bliskich, smucimy się i nosimy żałobę. W związku z tym podobnie jak uczymy dzieci tradycji związanych ze świętami Bożego Narodzenia czy Wielkanocy musimy nauczyć je obrzędów związanych ze śmiercią.
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Aby relacja z dzieckiem mogła być konstruktywna, warto budować ją na silnych fundamentach wzajemnego porozumienia. I mimo, że dość często odruchowo zdarza nam się pomijać część kluczowych elementów empatycznej komunikacji, warto wciąż i na nowo sobie o nich przypominać.
Komunikacja to podstawa
Kiedy w komunikacji z dzieckiem pojawiają się trudności, zadaniem dorosłego jest zrozumieć zachowanie i odnaleźć ukrytą w nim potrzebę, odczytać niewerbalną wiadomość. Warto również, zamiast oceniać kto ma rację albo kto popełnił błąd, spojrzeć szerzej na wspólną relację i, być może, zrewidować oczekiwania względem dzieci, ich zachowań, czy sposobu w jaki sami komunikujemy swoje potrzeby.
Tym, co znacznie ułatwia porozumienie z dziećmi, jest nasze – rodziców nastawienie. Dlatego tak ważne jest:
1. Założenie, że dziecko ma dobre intencje
Kiedy dziecko wyraża swoje trudne emocje, oznacza to, że chce ono zadbać o jakąś niezaspokojoną potrzebę. To, co widać na zewnątrz, to najlepiej znane mu i dostępne formy komunikowania tej potrzeby. Niezależnie więc od tego, co nam jako dorosłym przychodzi na myśl, kiedy dziecko zachowuje się w trudny do zaakceptowania dla nas sposób – płacze, krzyczy, rzuca czymś o podłogę czy tupie, warto przede wszystkim uświadomić sobie, że ono nie postępuje tak, po to, by zadać nam ból albo postąpić wbrew naszej woli, ale stara się i potrzebuje zatroszczyć się o siebie.
Nasz odbiór tego, jaką postawę przyjmuje dziecko, nie jest przypadkowy, ponieważ wiąże się z silnie ugruntowanymi przekonaniami na temat “wychowywania” oraz rozwoju dziecka. Tak bardzo powszechne “co on wyprawia?”, “jak on się zachowuje?”, “robi mi na złość!”, warto zamienić zatem na inne, bardziej konstruktywne myśli takie jak “jest mu trudno”, “potrzebuje mojego wsparcia”, “chce zadbać o swoje potrzeby” itd.
Aby przerwać błędne koło i nie podążać za swoimi emocjonalnymi reakcjami oraz wartościowaniem zachowań dziecka, warto wziąć głęboki oddech, zrobić tak zwaną “stop klatkę” i (bez ocenienia!) opisać na głos to, co się dzieje, np.: “Widzę, że zrzucasz wszystkie zabawki z półki. Na podłodze robi się ich całkiem sporo. Trudno jest nam przez nie przejść” albo “Wołałeś mnie do siebie i chciałeś się ze mną bawić. Teraz trzaskasz drzwiami, a ja nie mogę wejść do twojego pokoju” itp. Taka forma pozwala nabrać dystansu do zaistniałej sytuacji, do siebie i do dziecka oraz otworzyć się na autentyczne wsparcie jego uczuć i emocji.
2. Świadomość, że dziecko nie manipuluje
Ponieważ płacz dziecka jest dla wielu dorosłych trudny do zniesienia, często zdarza im się doszukiwać w nim elementów intryg i manipulacji ze strony płaczącego. Dość powszechnym jest przekonanie, że dzieci próbują swoim płaczem coś wymusić, postawić na swoim i zmanipulować rodzica po to, aby ostatecznie osiągnąć zamierzony cel. Doświadczenia i wieloletnie obserwacje pokazują jednak, że płacz dziecka nie jest manipulacją, a zwyczajnym wołaniem dziecka o pomoc, bliskość, wsparcie i autentyczny kontakt z opiekunem.
Badania neurobiologiczne dowodzą, że mózg małych dzieci nie jest zdolny do kierowania zawiłymi procesami myślowymi, związanymi z mechanizmem manipulacji, ponieważ kora przedczołowa odpowiedzialna za większość procesów poznawczych związanych z myśleniem dopiero zaczyna się kształtować. Nie jest ona zdolna do racjonalnej analizy sytuacji i zdarzeń, przewidywania konsekwencji działania, planowania, ustalania priorytetów, kierowania emocjami ani myślami. W dodatku ta część mózgu nie najlepiej komunikuje się z pozostałymi, co z jednej strony leży u podłoża spontanicznych i często niekontrolowanych zachowań młodych ludzi, a z drugiej wyklucza zdolność dziecka do jakiejkolwiek formy kierowania wolą drugiego człowieka.
To chyba najlepszy dowód na to, że maluchy nie znają i nie potrafią stosować żadnych metod manipulacyjnych, rozumianych jako “wpływanie na poglądy i zachowania innych osób poza ich świadomością dla osiągnięcia własnych celów”*.
Kiedy zatem ktoś próbuje Wam wmówić, że dziecko Wami rządzi i stosuje wobec Was jakieś intrygi, przypomnijcie mu, że jest to biologicznie wykluczone – mózg dziecka nie jest na to gotowy!
3. Wiedza o tym, że racjonalny mózg dziecka wciąż się rozwija
Aby zrozumieć postawy dziecka i jego formy komunikowania się ze światem, warto każdorazowo przypomnieć sobie o tym, że jego racjonalna część mózgu wciąż się rozwija. Mózg racjonalny to najwyżej rozwinięta struktura, choć w ujęciu ewolucyjnym jest najmłodsza. Otula on dwa pozostałe mózgi – gadzi i ssaczy – i odpowiada za wyobraźnię, twórczość, rozumowanie, refleksję, regulację emocji, empatię i samoświadomość. W chwili przyjścia na świat mózg racjonalny jest zupełnie nieprzygotowany do pełnienia swojej funkcji! Właśnie dlatego dzieci nie są w stanie rzeczowo komunikować swoich uczuć i samodzielnie sobie z nimi radzić dopóty, dopóki dorośli im w tym nie pomogą.
Dwie pozostałe części, czyli gadzia i ssacza są już przygotowane do pełnienia swoich zadań. Mózg gadzi jest najgłębszą i najstarszą strukturą i odpowiada on za podstawowe funkcje organizmu związane z przetrwaniem – wrodzone reakcje (uciekaj albo walcz) oraz podstawowe funkcje życiowe takie jak trawienie, oddychanie, uczucie głodu, regulacja cyklu snu. Mózg ssaków (zwany też układem limbicznym albo mózgiem emocjonalnym) związany jest z powstawaniem silnych emocji, które – nota bene – są kontrolowane przez mózg racjonalny. Mózg ssaczy odpowiada za złość, strach, stres związany z rozłąką, więzi społeczne, zabawę czy skłonność do eksploracji.
Ważnym zadaniem dorosłych, którzy na co dzień przebywają z dzieckiem, jest udostępnienie młodemu człowiekowi przestrzeni podłączenia się do racjonalnego mózgu rodzica/nauczyciela i uznanie, że wszystkie emocje dzieci są ważne i w istocie bardzo potrzebne do harmonijnego rozwoju dziecka. Trudne emocje i idące za nimi postawy dzieci nie wynikają zeu złej woli młodych ludzi, ale z ich bezradności wobec biologicznych uwarunkowań.
Zamiast zatem używać tak bardzo popularnych zwrotów: “przestań!”, “uspokój się!”, “już nie płacz, ileż można płakać”, warto zaakceptować trudne emocje dziecka, nazwać je i szczerze towarzyszyć dziecku w ich przeżywaniu: “widzę, że jest ci trudno”, “jest ci przykro?”, “czujesz się zawiedziony?”, “widzę, że jesteś bardzo zdenerwowany”, “jestem przy tobie”, “widzę, że potrzebujesz rozładować swoje emocje. Mogę ci pomóc” itp.
Tego typu komunikaty pomagają dziecku te emocje rozumieć, przyjrzeć się im, wybrzmieć, a nie stłumić. Dzięki szczeremu wsparciu dorosłego następuje pewnego rodzaju połączenie jego “racjonalnego mózgu” z mózgiem dziecka, a co za tym idzie tworzenie się w nim połączeń, które w przyszłości pozwolą dziecku stopniowo lepiej radzić sobie w trudnych sytuacjach pełnych silnych emocji.
4. Umiejętne wyrażanie emocji przez dorosłych
Dzieci uczą się przede wszystkim przez obserwację, słuchanie, naśladowanie, działanie. To naturalne procesy, będące podstawą ich poznawania świata, siebie i innych ludzi, opanowywania coraz to bardziej złożonych umiejętności.
Kiedy przebywają one w otoczeniu dorosłych, starających się otwarcie mówić o sobie i swoich uczuciach, akceptujących siebie i innych z całym pakietem trudnych doświadczeń i emocji, naturalnie przyjmują podobne postawy i formy komunikowania się ze światem. Zaczynają dostrzegać to, że wszystkie emocje, jakkolwiek trudne by one nie były, są integralną częścią każdego człowieka, a zdolność nazywania ich, odkrywania ich sensu i znaczeń oraz umiejętnego obchodzenia się z nimi jest podstawą dobrego samopoczucia oraz serdecznych i konstruktywnych relacji z innymi ludźmi.
Warto pamiętać, że wspieranie dziecka w jego emocjonalnym rozwoju odbywa się poprzez budowanie bliskiej więzi z nim oraz kontakt z autentycznym dorosłym. Dorosłym, który podobnie jak dziecko doświadcza różnych emocji, przeżywa różne chwile i w określony sposób się w nich odnajduje, inaczej mówiąc radzi sobie z nimi. To, jak rodzic zachowuje się w silnych emocjach i czy potrafi je przyjąć (bez wartościowania i oceniania siebie i innych), jest dla dziecka ważną informacją na temat tego, jak ono może reagować na podobne sytuacje teraz i w przyszłości.
5. Wybaczenie sobie
Nam, dorosłym, często zdarza się popełniać błędy w rodzicielstwie i komunikacji z dziećmi. I mimo, że wiemy już jak rozmawiać z dziećmi i w jaki sposób odpowiadać na ich potrzeby, wciąż się potykamy i zdarza się nam błądzić. Później rodzi się w nas poczucie winy, odczuwamy wstyd za to, że nie postąpiliśmy tak, jakbyśmy rzeczywiście chcieli, i trudno jest nam sobie wybaczyć. “Bo przecież ile raz można popełniać ten sam błąd?”, „Jak często wolno przejawiać niedojrzałe zachowania?” – pytamy samych siebie i często zapętlamy się w tych myślach, a nawet identyfikujemy z nimi. Osądzamy siebie, krytykujemy i podważamy własne kompetencje; niszczymy zaufanie wobec siebie jako pełnowartościowych ludzi i rodziców.
Zamiast skupiać się na mało konstruktywnej krytyce swoich impulsywnych zachowań, która z całą pewnością nie pomaga budować dobrej relacji z dzieckiem, a raczej sukcesywnie nas od niej oddala, warto zadać sobie pytanie: “jakie potrzeby starałem się zaspokoić robiąc to, co zrobiłem?”. Kiedy odkryjemy te potrzeby, łatwiej nam będzie zrozumieć motywy swojego postępowania i wybrać inne narzędzia w podobnej sytuacji w przyszłości, świadomie zatroszczyć się o siebie, wsłuchać się w swoje wnętrze z czułością i empatią, na nowo zaopiekować się swoimi potrzebami i przeprowadzić ze sobą spokojny dialog.
Przypominajmy sobie wciąż o tym, że kiedy mówimy lub robimy coś, co nie jest korzystne dla nas, dla dziecka i naszej relacji, nie oznacza to, że jesteśmy złymi rodzicami albo ludźmi, którzy są słabi i sobie nie radzą! Oznacza to jedynie, że żywe są w nas niezaspokojone potrzeby. Próbowaliśmy zaspokoić je w sposób, który okazał się nietrafiony. Potrzebujemy więc znaleźć inny – nowy, konstruktywny, pomocny.
Kiedy jednak zdarzy nam się znowu zapomnieć o sobie i wybuchnąć, warto po tym wewnętrznym monologu, zrozumieniu swojej postawy i przebaczeniu sobie porozmawiać z dzieckiem o tym, co się wydarzyło. Przeprosić je za podniesienie głosu, brak cierpliwości, uwagi i powoli, krok po kroku powracać do relacji pełnej wyrozumiałości, uważności, miłości i akceptacji. Bezwarunkowej akceptacji, będącej podstawą dobrej relacji oraz zdrowego i udanego życia naszego i naszych dzieci…
psycholog i pedagog szkolny
- redaktor
- Blog
Dzisiejsza refleksja....
Czasami tak jest, że spada na nas za dużo, że nie ogarniamy. Na widok tego, co nas czeka mamy prawo czuć się przytłoczeni.
To, co mnie dzisiaj wsparło to myśl, żeby spróbować dziś zrobić "jeden krok", a potem kolejny i nie skupiać się na końcu. Bo to często myślenie o tym, jak jeszcze daleko nas najbardziej (albo bardzo) przytłacza.
Każdy krok ma znaczenie. Jeden krok ma znaczenie - to czasami tyle, ile na ten moment możemy. I to ok.
I warto pomyśleć, czy obok nas nie ma kogoś, kto by nas wspomógł - proszenie o pomoc jest zdrowym (bardzo!) sposobem radzenia sobie (nie słabością!).
Także wejdźcie dziś tylko na jeden stopień i na nim dziś zostańcie. To co Was czeka niech pozostanie słodką niespodzianką.
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
10 października obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Został on ustanowiony przez Światową Federację Zdrowia Psychicznego w 1992 roku. Jego podstawowe cele to:
1) Zwrócenie uwagi na problematykę zdrowia psychicznego: rozpowszechnianie wiedzy na temat zdrowia psychicznego i chorób psychicznych, zwiększanie świadomości społecznej odnośnie znaczenia zdrowia psychicznego oraz zachęcanie do podejmowania działań na jego rzecz.
2) Ograniczenie dyskryminacji osób psychicznie chorych. Dyskryminacja chorych psychicznie w różnych obszarach życia społecznego i zawodowego, prowadzi np. do trudności w uzyskaniu zatrudnienia. Zjawisko to powszechne w przypadku niepełnosprawnych w ogóle w przypadku osób psychicznie chorych zostaje wzmocnione przez stygmatyzację takich osób. Efektem stygmatyzacji jest ze strony pacjentów unikanie leczenia psychiatrycznego, a ze strony otoczenia unikanie kontaktu z osobami chorymi.
3) Przedstawienie współczesnej oferty leczenia psychiatrycznego i przełamanie stereotypu o złym rokowaniu zaburzeń psychicznych. Przedstawiając możliwości leczenia i rehabilitacji oraz korzystając ze współpracy z organizacjami pacjentów można ukazać aktywne życie chorych podejmujących odpowiedzialność ze swoje zdrowie.
Zdrowie, również te psychiczne, należy do tych wartości, które w sposób szczególny wpływa na jakość życia człowieka. Zdrowy styl życia prowadzony od najmłodszych lat jest warunkiem prawidłowego rozwoju psychofizycznego i zdrowotnego, a działania, wybory i wypracowane nawyki w młodym wieku najczęściej determinują zachowania podejmowane przez całe życie. Warto mieć na uwadze, że na nasze zdrowie w 50% wpływa nasz styl życia, a tylko w 20% uwarunkowania genetyczne. Można więc powiedzieć, że nasze zdrowie jest w naszych rękach.
Dobry nastrój w dużej mierze zależy od nas samych – mamy wiele możliwości, aby samemu zadbać o lepsze samopoczucie. Z myślą o dzieciach i nie tylko prezentuje kilka prostych, lecz ważnych wskazówek odnośnie codziennego funkcjonowania, których realizacja sprzyja utrzymaniu dobrego nastroju:
Zadbaj o dobre relacje z innymi
W tych trudnych czasach epidemii nasze kontakty z innymi są ograniczone. Nie możemy swobodnie spotykać się z kolegami i koleżankami, ale możemy spędzać czas z rodziną. Wszyscy potrzebujemy kogoś z kim możemy podzielić się smutkami i radością. Z rówieśnikami możemy kontaktować się telefonicznie lub poprzez komunikatory w internecie. Pamiętajmy jednak , że kontakty wirtualne nie zastąpią tych w realnym świecie. Badania naukowe dowodzą, że większość naszych potrzeb psychicznych zaspokajamy poprzez kontakty społeczne. Kontakty z ludźmi mogą więc dawać nam najwięcej zadowolenia. Dbajmy więc o dobre relacje z innymi ludźmi.
Zadbaj o zdrowy sen
Sen jest jednym z istotniejszych czynników warunkujących dobry nastrój – ważna jest zarówno jego ilość, jakość oraz miejsce i czas zasypiania. Istotne, by twój sen był regularny, ciągły i odpowiednio długi. Młodzi ludzie, z racji tego, że ich organizm jest w okresie wzrostu, potrzebują od 9 do 11 godzin snu w ciągu doby.
Zadbaj o zdrowy ruch
Aktywność fizyczna to kolejny istotny element dobrego samopoczucia. Wyniki wielu badań potwierdzają, że osoby regularnie ćwiczące cieszą się lepszym nastrojem i mniejszą skłonnością do depresyjności, a także mają lepszą samoocenę. Zastanów się więc jaki rodzaj ruchu sprawia Ci lub mógłby sprawiać przyjemność, pamiętając o tym, że bardziej wskazany jest taki rodzaj ćwiczeń, który możesz wykonywać w towarzystwie innych. Sprawiaj sobie (i innym) drobne przyjemności.
Bądź aktywny
Pierwszym krokiem może być spisanie na kartce listy aktywności, które Tobie sprawiają lub sprawiały przyjemność, z nadrzędną zasadą: „im więcej tym lepiej”. Sama ta czynność może być przyjemna. Nie jest istotne czy będzie to czytanie książki i pyszne ciastko zjedzone w miłym miejscu, czy spacer w słoneczny dzień, słuchanie ulubionej muzyki, czy przejażdżka rowerem. Ważne jest to czy dla Ciebie te czynności niosą jakąś dozę przyjemności. Pamiętaj, że szczęście nie zależy tylko od czynników zewnętrznych, a bycie zadowolonym to rodzaj postawy wobec życia, którą można doskonalić, pielęgnować i rozwijać.
Rozwiązuj problemy
Nie istnieją ludzie, którzy ich nie mają. To, co ludzi wyraźnie odróżnia to sposób radzenia sobie z nimi. Pamiętaj, że rozwiązywanie problemów to umiejętność (podobnie jak jazda na rowerze), z którą nikt nie przychodzi na świat, a którą można rozwijać i doskonalić. Pomocą może być wsparcie bliskiej osoby lub profesjonalisty (np. trenera lub psychologa). Skuteczne rozwiązywanie problemów może być dodatkowym źródłem zadowolenia.
Bądź w dobrej relacji ze sobą
Lepsza znajomość siebie, własnych uczuć i potrzeb sprzyja dobremu samopoczuciu. Jeśli trudno Ci wyobrazić sobie jak mógłbyś sam siebie polubić, pamiętaj że możesz skorzystać z pomocy osób bliskich, aby lepiej „dogadywać się” ze sobą. Zadaj sobie ważne pytanie: „czego potrzebuję, by czuć się dobrze?” i uważnie posłuchaj własnej odpowiedzi. Pamiętaj, że relacja ze sobą to jedna z ważniejszych relacji jakich doświadczasz, choćby dlatego, że trwa całe życie.
Stosuj metodę małych kroków
„Nie od razu Kraków zbudowano”. Pamiętaj, że nawet największe zadanie można podzielić na serię mniejszych i „możliwych do pokonania szczebli”, a wielu wyzwań nie podejmujemy właśnie dlatego, że możemy chcieć natychmiastowych efektów.
Według Światowej Organizacji Zdrowia zaburzenia psychiczne dotyczą aż 20 proc. ludności. Najpowszechniejsza jest depresja – cierpi na nią 100 milionów osób na całym świecie i co dziesiąty Polak. Taką cenę płacimy za rozwój cywilizacyjny. Ale to nie oznacza, że jesteśmy bezradni i nie mamy wpływu na nasze życie. Dbajmy o siebie i o swoich bliskich, a w razie wystąpienia objawów choroby nie zwlekajmy z szukaniem pomocy. Zachęcajmy też innych do tego, aby nie wstydzili się pójść do psychologa czy psychiatry.
;
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Do przemyślenia....
Gdybyście miały/mieli ubrać w słowa to, co dla Was jest kluczowe w budowanych przez Was relacjach, jakich określeń byście użyły_li?
Co Was wspiera?
Po czym poznacie, że przyjaźń jest wartościowa i dla Was dobra?
Poniżej znajdziecie kilka propozycji cech wspierającej przyjaźni. Wyobraźcie sobie osobę, którą uważacie za przyjaciela i odpowiedzcie sobie na pytania, czy spełnia ona wymienione poniżej punkty.
Jestem ciekawa, co byście dodali do listy ;)
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
z cyklu ciekawostki psychologiczne ... Gaslighting
Jest to forma manipulacji lub przemocy emocjonalnej, która jest częściej widoczna w toksycznych związkach. Jest to akt manipulacji osobą poprzez sugerowanie jej kwestionowania swoich myśli, wspomnień i wydarzeń dziejących się wokół niej. Ofiara gaslightingu może być popchnięta tak daleko, że kwestionuje nawet swój własny rozsądek.
Uwaga! Tak jak zawsze muszą zostać spełnione kryteria! Nie da się stwierdzić Gaslightingu po jednym zwrocie. Musi wystąpić element manipulacji.
Gaslighting, zamierzony lub nie, jest formą manipulacji. Może zdarzyć się w wielu typach relacji, w tym z szefem, przyjaciółmi i rodzicami, ale jedną z najbardziej dewastujących form gaslightingu jest ta, która występuje w relacjach romantycznych.
Osoba stosująca gaslighting zazwyczaj chce, abyś zwątpił w siebie i polegał na jej wersji rzeczywistości.
Gaslighting często prowadzi do:
* zwątpienia i kwestionowania siebie
* ciągłego zastanawiania się, czy nie jesteś zbyt wrażliwy/wa
* częstego przepraszania
* zmagania się z podejmowaniem decyzji
* poczucia się ogólnie nieszczęśliwym/ą, zdezorientowanym/ą i nie czucia się sobą
* unikania bliskich, ponieważ nie wiesz, jak wyjaśnić to, co się dzieje.
Jesteś ofiarą Gaslightingu lub to podejrzewasz? Poproś o pomoc zaufaną osobę, wychowawcę, psychologa, pedagoga szkolnego. Jesteś ważny/na. Pamiętaj o tym.
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Pomyślałam, że może jest tu ktoś, kto właśnie dziś potrzebuje to przeczytać, usłyszeć, sobie o tym przypomnieć.
~
To, jak się czujemy z samym sobą, w jaki sposób postrzegamy siebie, ma ogromny wpływ na nasz dobrostan. Kiedy dostrzegamy, wierzymy i pamiętamy o tym, że jesteśmy wystarczająco dobrzy i godni miłości niezależnie od tego, co mówią i robią inni, zyskujemy zarówno fundament i przestrzeń do czerpania z życia tego, czego potrzebujemy, jak i zdolność budowania wartościowych oraz zdrowych relacji.
~
Wtedy też, dajemy sobie prawo do tego, co ludzkie – do niedoskonałości, popełniania błędów, słabości, odpoczynku, całej palety emocji i słuchania siebie...
~
Tak - jesteś wystarczająco dobra/y, nawet jeśli, dziś w to nie wierzysz, jeśli tego nie czujesz... ??
~
Jesteś wystarczająca/y ze swoimi wątpliwościami i przekonaniami, z trudnościami i sukcesami, z radościami i smutkami... Jesteś...
~
Droga do życzliwości, do samoakceptacji i wiary w siebie jest wyboista i wymaga naszego zaangażowania. Ta zmiana sama nie przyjdzie, nie zadzieje się nagle - to proces, który małymi krokami, pomożemy przemierzać ??
~
Co jeszcze dopisalibyście to tej listy? Dokończcie zdanie:
✨Nawet jeśli...., nadal jestem wystarczająco dobra/y
Życzę Wam miłej środy ♡︎
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
O wspieraniu siebie w trudnych chwilach słów kilka.
„Ale jak nauczyć się kontrolować złość?”
„Jak stłumić to w sobie?” Często wraz z pedagogiem szkolnym słyszymy te pytania. Nie zaskakują nas one, ponieważ to jedne z najczęstszych MITÓW dotyczących trudnych emocji i ich regulacji.
Naszą lekcją do odrobienia, jest zmiana przekonania, że tym, czego powinniśmy się nauczyć jest tłumienie złości/smutku/żalu…itp. i udawanie, że ich nie ma, że ich nie czujemy.
Takie działanie zdecydowanie nam nie pomaga, nie sprawi, że w magiczny sposób emocje znikną podobnie, jak to, co je wywołało…
Tak, to NIE działa!!!
Stłumione, skumulowane emocje prędzej czy później będą musiały znaleźć swoje ujście i gdy tak się dzieje, uderzają ze zdwojoną siłą (choć myślimy, że to delikatnie powiedziane ?). Mogą mieć swoje odzwierciedlenie w pogorszeniu zdrowia.
Pamiętajcie, że każda emocja jest ważna i potrzebna - jest po coś - również ta trudna.
Każda z nich informuje nas o tym, jaki wpływ ma na nas to, czego doświadczamy, jak się z tym czujemy.
Tym samym złość może informować nas o tym, że nasze granice zostały przekroczone, że coś jest niezgodne z naszymi wartościami, że jakieś potrzeby są niezaspokojone…
Dobrze jest o tym wiedzieć, prawda?
Mamy nadzieję, że świadomość tego, jaką funkcje pełni np. złość pomoże Wam podejść do niej z większą akceptacją, pozwolić sobie na nią i zastanowić nad tym, co ją wywołało, o czym Ciebie ona informuje?
Podczas regulacji emocji ważne jest ich zauważenie, nazwanie, puszczenie, poczucie ich (nie tłumienie).
Na ilustracji poniżej zobaczycie, jak najlepiej można poradzić sobie z niepokojącymi nas emocjami:
Czy tego typu zagadnienia są dla Was interesujące?
Jak Wy radzicie sobie z trudnymi emocjami? Co Wam pomaga?
psycholog i pedagog szkolny
- redaktor
- Blog
Młodzież dokonuje samouszkodzeń. To fakt, który wzbudza wiele emocji.
Przeważnie wywołuje przerażenie, złość, uczucie niezrozumienia i…bezradności. Gdy myślimy o samouszkodzeniach wśród młodzieży w głowie pojawia się pytanie: dlaczego?
Dlaczego młody człowiek decyduje się ranić siebie? Powodów może być kilka, jednak wszystkie mają spójny mianownik: zawsze pod ranami na ciele jest człowiek, który cierpi, potrzebuje pomocy i zrozumienia.
W dzisiejszym wpisie chcę Wam przybliżyć problematykę samouszkodzeń wśród młodzieży. Mam nadzieję, że pomoże Wam zrozumieć złożoność i głębię problemu ran na ciałach nastolatków.
Czym są samouszkodzenia?
Samouszkodzenie definiuje się przeważnie jako „zamierzone, przeprowadzone z własnej woli i stanowiące niewielkie zagrożenie życia uszkodzenie własnego ciała, które nie jest akceptowane społecznie, a jest dokonywane w celu zmniejszenia dyskomfortu psychicznego i/lub zakomunikowanie o nim.” (Walsh 2014, s. 20) Intencją osoby dokonującej samouszkodzenia nie jest samobójstwo. Intencją jest uszkodzenie/skaleczenie swojego ciała.
Najczęstszymi sposobami dokonywania samouszkodzeń są: przecinanie skóry, drapanie i rozdrapywanie ran, uderzanie się przedmiotami, przypalanie skóry, uderzanie głową o ścianę, samodzielnie wykonywane tatuaże, gryzienie się (za: Walsh, 2014)
Co istotne: samouszkodzenia nie są zaburzeniem psychicznym, są objawem. Podkreśla się, że z samookaleczeniami często współwystępują zaburzenia psychiczne, jednak osoba, która dokonuje samouszkodzeń nie musi zmagać się z zaburzeniami psychicznymi oraz nie każda osoba, która choruje psychicznie będzie dokonywała samouszkodzeń. Samouszkodzenia są wskazaniem do leczenia i podjęcia psychoterapii. Gdy dostrzegamy rany na ciele nastolatka, niezwykle istotna jest natychmiastowa pomoc i kontakt ze specjalistą.
Zatrzymując się jeszcze chwilę przy definicji, chciałabym wyjaśnić często przewijającą się kwestię związaną z określeniami: samouszkodzenie, samookaleczenie. To synonimy. W literaturze możecie się spotkać ze stwierdzeniem, że odchodzi się od terminu: „samookaleczenie” ze względu na jego „stygmatyzujący” wydźwięk (Walsh, 2014). Powyższe dylematy tyczą się przede wszystkim określenia w języku angielskim (self-mutilation). W polskim tłumaczeniu termin „samookaleczenie” nie ma tak pejoratywnego wydźwięku i jest powszechnie używany w literaturze.
Dlaczego młodzież dokonuje samouszkodzeń?
Przyczyny samookaleczeń wśród młodzieży są różne i jest ich wiele. Niestety cały czas funkcjonuje przekonanie, że jest to sposób „na bycie w centrum uwagi”, czy „popisanie się przed rówieśnikami”. Otóż nie. Są one zdecydowanie bardziej złożone i głębokie. Poniżej przytoczę najczęstsze powody, które można zaobserwować podczas pracy z młodzieżą.
Najczęściej jest to młody człowiek, który sobie nie radzi- z problemami, z doświadczaniem trudnych stanów emocjonalnych i z napięciem. Wielu nastolatków nie ma odpowiedniego wsparcia i umiejętności odreagowania trudnych emocji. Czas dorastania to okres wzmożonego lęku, złości na siebie i innych, poszukiwania własnej tożsamości, niepewności, samotności i zagubienia. Gdy do tego dojdą dodatkowe obciążenia: problemy rodzinne, rówieśnicze, przemoc, bywa, że trudne emocje i napięcie są nie do wytrzymania. Przy braku innych dostępnych umiejętności i sposobów pomocy, nastolatek zaczyna się krzywdzić: ciąć, uderzać, drapać…
Po zranieniu swojego ciała odreagowuje. Cierpienie psychiczne jest mniejsze i nastolatek odczuwa (przeważnie) natychmiastową ulgę, stąd to zachowanie jest coraz częściej powtarzane, aż w pewnym momencie utrwala się. Samodzielne wydostanie się z błędnego koła samouszkodzeń bardzo trudne, często niemożliwe. Ból fizyczny „przykrywa” ból psychiczny, który bywa tak trudny, że krzywdzenie siebie staje się rozwiązaniem i przynosi ukojenie (więcej o mechanizmie samookaleczeń znajdziecie poniżej). Doskonale obrazuje to przytoczony przez autorów „Depresji nastolatka” cytat jednego z pacjentów: „Kiedy cierpisz psychicznie, nie wiesz, gdzie jest źródło bólu. Jest ono wszędzie. Kiedy się potnę, przynajmniej mogę się zorientować, skąd przychodzi ból. Ból fizyczny jest mniejszy od tego psychicznego, łatwiej go znieść” (Ambroziak i in., s. 158)
Inną funkcją samouszkodzeń może być próba uzyskania kontroli nad tym co się dzieje. Jeżeli ból psychiczny jest tak silny, że nastolatek doświadcza, iż nie ma nie niego żadnego wpływu, jest poza jego kontrolą, zakrycie go bólem fizycznym może dawać poczucie odzyskania kontroli. Wyobraźmy sobie sytuację: dziecko przebywa w w domu pełnym przemocy, nie ma relacji rówieśniczych, czuje się „niewidzialne” dla nauczycieli. Jest wówczas w doświadczeniu bezradności i bezsilności, nie widzi szans na zmianę. Wówczas okaleczanie daje mu jakikolwiek wpływ, chociażby na siebie i swoje samopoczucie.
Kolejną przyczyną samouszkodzeń jest wołanie o pomoc. Samookaleczenia mogą być próbą zwrócenia uwagi na wewnętrzne cierpienie, na nieradzenie sobie z problemami. Bardzo często dzieci, które ranią siebie są niedostrzegane, pozostawione same sobie, nieważne. Samookaleczenia pełnią tutaj funkcję komunikacyjną– to krzyk „Pomóż mi! Ratuj mnie! Nie daję rady”. Przeważnie komunikatów, próśb, krzyków było więcej, wcześniej, jednak nie zostały usłyszane. Dopiero rana, skrzywdzenie powodują reakcję, zainteresowanie i troskę ze strony otoczenia. Gdy nastolatek dostrzega, że otoczenie pomaga, reaguje, wyłącznie, gdy robi sobie krzywdę, powtarza te zachowania, gdy potrzebuje uwagi i pomocy. I tutaj chcę coś podkreślić: „poszukiwanie uwagi” odczytujemy często jako złośliwość, chęć bycia w „centrum”. To nie „takie” poszukiwanie uwagi. To krzyk o zaspokojenie potrzeby, którą posiada każdy z nas, do której zaspokajania każdy z nas ma prawo. Dziecko, nastolatek, dorosły potrzebuje miłości, uwagi, troski i zainteresowania. Gdy tego brakuje, czuje niewyobrażalny głód opieki, uwagi. Wyobraźcie sobie: jak bardzo trzeba cierpieć, jak silna musi być potrzeba bycia ważnym dla kogokolwiek, że człowiek decyduje się działać wbrew wszelkim instynktom? Jakie to musi być trudne, gdy decyduje się skrzywdzić siebie…
Ostatnią przyczyną zachowań autoagresywnych wśród młodzieży, o której chciałabym tutaj wspomnieć jest kontekst grupy rówieśniczej.
Młodzież eksperymentuje i zdarza się, że w grupach rówieśniczych dochodzi do zbiorowego okaleczania. Czasami każdy z nastolatków sam sobie robi rany, czasami okaleczają się nawzajem (za obustronną zgodą). Dojaśniając: gdy dwoje, troje, grupa nastolatków okalecza się nawzajem za obustronną zgodą np. robiąc sobie wzorki żyletką, również mówimy o samouszkodzeniu. Powodem jest lęk przed odrzuceniem, potrzeba przynależności do grupy, a także eksperymentowanie , próba „spróbowania jak to jest”, często mające swój początek w przekazach medialnych. Wpływ mediów to temat na osobny artykuł, ale skupiając się na sednie: niestety w wielu programach telewizyjnych, filmach, serialach, wideoklipach widzimy samouszkodzenia przedstawione jako „coś normalnego wśród młodzieży, co każdy robi”, często nadaje się im sensacyjną otoczkę lub przedstawia jako symbol wyjątkowości.
Podejrzewam, że powyższy problem jest znany wielu nauczycielom pracującym z młodzieżą. Samookaleczenia w grupie rówieśniczej to sytuacja, na którą zawsze bardzo uczulam. I tutaj również chciałabym napisać o ważnym aspekcie. Bardzo istotne jest, by zapewnić pomoc, wsparcie i obserwację wszystkich osób, które brały udział w uszkadzaniu ciała. Często, gdy problem w klasie/grupie minął, młodzież zareagowała na podjęte interwencje, mamy poczucie, że jest ok. Niekoniecznie musi być. W grupie nastolatków, które dokonują samouszkodzeń, przeważnie trafia się przynajmniej jedna (oby tylko) osoba, która wpadnie w błędne koło. Czasami „eksperyment” z nacinaniem ciała trafia na podatny grunt- osobę obciążoną problemami, nieradzącą sobie z napięciem, która na ból fizyczny zareaguje ulgą i ukojeniem, a to pierwszy krok do przeniesienia i utrwalenia tego sposobu radzenia sobie z napięciem. Wielokrotnie towarzyszyłam nastolatkom w radzeniu sobie z samookaleczeniami, gdzie początek historii brzmiał: „Dziewczyny to robiły…”, „Poczułam coś dziwnego, przyjemnego”, „Zaczęło mi pomagać, gdy było mi trudno”, „Nie wiem jak to się stało. Nie mogę przestać…”.
Zawsze, bez względu na kontekst samookaleczenia, bardzo ważne jest otoczenie dziecka specjalistyczną opieką.
Mechanizm radzenia sobie z napięciem poprzez nawykowe samouszkodzenia.
Powyżej sporo pisałam o samouszkodzeniach jako sposobie radzenia sobie z napięciem. Pojawia się pytanie: jak to działa? Gdy człowiek zmaga się z sytuacjami, myślami wywołującymi złość, lęk, smutek, frustrację, poczucie, wstyd (i wiele innych trudnych emocji) doświadcza także napięcia, które jest trudne do zniesienia. Naturalnym odruchem w reakcji na dyskomfort jet poszukiwanie sposobu na jego obniżenie. Gdy nastolatek dokonuje samouszkodzenia, obniża napięcie: odczuwa ulgę, przestaje czuć się źle lub zaczyna czuć się lepiej. Ulga, doświadczana po dokonaniu samouszkodzenia jest uczuciem nagradzającym i utrwalającym zachowanie autoagresywne, ponieważ w jego doświadczeniu to dzięki autoagresji poradził sobie z napięciem i poczuł się lepiej. Zdarza się, że część osób doświadcza pewnego rodzaju euforii, ekstazy, na skutek uwalniających się w mózgu endorfin (tak-tych samych, które określamy „hormonami szczęścia”) – są one naturalną substancją znieczulającą i ich uwalnianie ma funkcję zmniejszenia bólu, przy okazji poprawiają samopoczucie i znoszą napięcie. Istnieje możliwość, że podczas samookaleczenia człowiek w ogóle nie czuje bólu- dzięki uwolnieniu endorfin jest znieczulony, ból pojawia się wówczas po około 2 godzinach. Jak wiemy nasz mózg lubi endorfiny i do nich dąży. To substancje, które są w „centrum” przyjemności, stąd ich wydzielanie po samouszkodzeniu powoduje, że dążymy do powtórzenia tej czynności. Powyższy mechanizm jest spójny z mechanizmem uzależniania. Często spotkam się ze stwierdzeniem: „Jestem od tego uzależniony, nie mogę przestać.” Dokładnie tak działa utrwalone radzenie sobie z napięciem poprzez nawykowe samouszkodzenie- to forma uzależnienia od tego sposobu rozładowywania napięcia. Z czasem młody człowiek, mimo, że bardzo chce, nie potrafi inaczej, odczuwa złość, wstyd, poczucie winy, co wzmaga cierpienie emocjonalne, w następstwie tego odczuwa napięcie i… wpada w błędne koło samookaleczeń. Obrazuje to poniższy schemat:
Wyjście z błędnego koła samouszkodzeń wymaga ogromu wsparcia, wiedzy, pracy i czasu, jednak co najważniejsze: jest możliwe! I czas tutaj odgrywa ogromną rolę! Im szybciej zareagujemy, im szybciej nastolatek otrzyma pomoc, tym objaw jest słabiej utrwalony. Każdy dzień jest na wagę złota.
Reagujmy!
Podsumowanie: Mam nadzieję, że powyższy artykuł przybliżył Wam temat samouszkodzeń wśród młodzieży i pomógł zrozumieć to szerokie i wielopoziomowe zagadnienie. W podsumowaniu chcę Wam zostawić jedną, bardzo ważną myśl: za ranami na ciele zawsze kryje się poraniony, zagubiony i cierpiący człowiek, który potrzebuje POMOCY. Drogi Nastolatku! Jeżeli czytasz tam wpis i zmagasz się z problemem samookaleczeń poproś o pomoc! Opowiedz o tym dorosłemu- rodzicowi, nauczycielowi, pedagogowi, psychologowi, komukolwiek, komu ufasz. Z tego można wyjść. Może być inaczej. Są sposoby, by radzić sobie z napięciem, z przeżywaniem emocji, w taki sposób, który nie będzie cię ranił. Rozmowa o problemie to pierwszy bardzo ważny krok.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki! Powodzenia!
źródło: https://dzieciecapsychologia.pl/zraniony-nastolatek-samouszkodzenia-wsrod-mlodziezy/
Karolina Suchecka
psycholog szkolny
- redaktor
- Blog
Strona 7 z 16